Z jednej strony taka awaria to spore utrudnienia dla zwykłych użytkowników – w końcu nie skomentujemy zdjęcia ze słodkimi kotkami, ani nie wstawimy fotki swojego starannie przygotowanego obiadu. Natomiast tego typu problemy mają dużo poważniejsze konsekwencje dla przedsiębiorców. Wiele firm traktuje Facebooka jako kanał sprzedaż, co może nie jest najlepszym pomysłem patrząc na ucinane zasięgi, ale jednak taka praktyka wciąż jest stosowana. Awaria może oznaczać dla przedsiębiorców mniejsze przychody, co czasem decyduje o ich być albo nie być.

Awaria Facebooka – serwis zwróci pieniądze reklamodawcom?

To jedna z największych awarii Facebooka w historii. Wall Street Journal napisał nawet, że grupa Zuckerberga może zwrócić koszty poniesione przez reklamodawców, którzy także wykorzystują Facebooka i Instagrama do komunikacji z klientami. Serwisy były niedostępne przez ponad 11 godzin i dotknęły milionów użytkowników na świecie.

Facebook zapewnia, że awaria nie została spowodowana atakiem hakerskim. Problemy rozpoczęły się wczoraj po godzinie 17.00 czasu polskiego – użytkownicy nie mogli dodawać, planować i komentować postów, dodawać zdjęć, a niektórzy mieli problem także za zalogowaniem się do serwisu. Awarią został dotknięty sam Facebook, Instagram, Messenger i WhatsApp.

Co ciekawe na awarii serwisów Marka Zuckerberga skorzystał konkurencyjny Twitter. W końcu jak mamy ogłosić światu, że Facebook i Instagram nie działają, skoro nie można dodawać postów? Trzeba skorzystać z innego medium, a w tej roli idealnie sprawdził się właśnie Twitter. Internauci dzieli się swoimi przemyśleniami, a także dopytywali się o status awarii. Nawet sam Facebook przekazywał informacje o naprawach na Twitterze.