Na początek małe wyjaśnienie – pożyczki P2P to alternatywny sposób pozyskiwania kredytu. Użytkownik Nr 1 wpłaca na platformę sumę pieniędzy, którą pożycza użytkownikowi Nr 2. Dzięki temu inwestor zyskuje procent z oddanych pieniędzy, a pożyczkobiorca nie musi kompletować pliku dokumentów i udawać się do banku. Taka metoda finansowania znalazła ogromne uznanie w oczach Chińczyków, ponieważ ich sektor bankowy nie jest w stanie zapewnić atrakcyjnych ofert kredytowych. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę online banking.

Na chińskich ulicach znów rządzą sedany. Młodzieży nie stać na SUV-y…

Jeszcze w czerwcu 2018 roku w Państwie Środka było około 8 milionów inwestorów i pożyczkobiorców korzystających z pożyczek P2P (głównie ludzi młodych), natomiast pod koniec 2017 roku na chińskim rynku działało około 8 tysięcy platform P2P lending. Niestety, ale w ostatnich miesiącach rynek mocno podupadł. Stało się tak głównie z powodu niewypłacalności pożyczkobiorców – poziom NPL (non performing loans) na platformach P2P wynosił od 20 do nawet 50%.

Dlatego w ciągu ostatnich tygodni liczba takich platform spadła z 8 tys. do niecałych 2 tysięcy. Działania podjął także Ludowy Bank Chin, który najpierw zakazał wydawania licencji nowym podmiotom z obszaru P2P lending, a potem zlecił czterem krajowym funduszom sekurytyzacyjnym ratowanie bankrutujących spółek z branży. Więcej na temat rynku P2P lending w Chinach przeczytacie tutaj.

Jak można połączyć jedno z drugim? Okazuje się, że w minionym roku w Państwie Środka za 15% sprzedaży nowych aut odpowiadało właśnie finansowanie z pożyczek P2P. SUV-y cieszą się największą popularnością wśród młodych obywateli, a krach na rynku P2P lending sprawił, że młodzi Chińczycy stracili łatwe źródło finansowania, przez co nie stać ich na wymarzony samochód. O sprawie pisze Best Selling Cars Blog.

Dlatego na szczyt listy ponownie wróciły sedany, takie jak Volkswagen Lavida, Nissan Sylphy, czy Volkswagen Santana. To właśnie niemiecki koncern jest liderem sprzedaży na chińskim rynku, ale jego wyniki uległy nieznacznemu pogorszeniu. Cóż, młodym Chińczykom pozostaje korzystanie z innych form transportu, przynajmniej do czasu, aż fintechy nie zapełnią luki na rynku.