Przewoźnicy mają być traktowani tak samo jak taksówki. Firmy będą musiały uzyskać licencję od Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, a z aplikacji będą mogli korzystać tylko kierowcy posiadający licencję na przewóz osób. Co więcej pojazdy Ubera i Bolta będą musiały zostać oznakowane.

Lex Uber przyjęte w pierwszym czytaniu

Przewoźnicy z USA i Estonii zaczną ponosić odpowiedzialność za swoich kierowców. Za dopuszczenie do przewozu osób kierowcy bez licencji firmy mogą zostać obciążone karami od 5 tys. do nawet 40 tys. PLN. Z kolei sami kierowcy za jazdę bez odpowiedniego zezwolenia będą narażeni na grzywnę w wysokości od 50 do 12 tys. złotych.

Nie wszystkie zmiany działają jednak na niekorzyść Ubera i Bolta. Rząd nie ugiął się pod presją taksówkarzy i nie wprowadził poprawek do projektu. Środowiska taxi postulowały między innymi przywrócenie obowiązkowego egzaminu z topografii miasta, czy konieczność posiadania taksometru. Tak się jednak nie stanie – pasażerów będzie można wozić bazując jedynie na GPS-ie, a aplikacja mobilna będzie mogła stanowić alternatywę dla taksometru i kasy fiskalnej. Więcej o Lex Uber pisaliśmy tutaj.

Czy nowe przepisy sprawią, że Uber i Bolt zakończą swoją działalność w Polsce? Na razie jest za wcześnie, abyśmy mogli wyciągać tak daleko idące wnioski. Nowe przepisy na pewno wymuszą na przewoźnikach zmianę modelu działalności, ale nie jest powiedziane, że firmy porzucą plany podboju polskiego rynku.

Warto jednak przytoczyć przykład Danii, gdzie parę lat temu także wprowadzono nowelizację ustawy o transporcie drogowym – właśnie z myślą o Uberze. W związku z nowymi przepisami firma z San Francisco wycofała się z Kopenhagi i okolic. Duńczycy poszli jednak nieco dalej niż Polacy, ponieważ wprowadzili obowiązek posiadania taksometru, czy kamer w pojazdach Ubera. Przewoźnik wycofał się z Danii w kwietniu 2017 roku, ale podobno już szykuje się do powrotu na tamtejszy rynek.

/Rafał Tomaszewski