Fintech w Wielkiej Brytanii ma się nieźle i to pomimo zagrożeń wynikających z Brexitu – czytamy w serwisie Finextra. Wśród 224 ankietowanych firm wartość pozyskanego od inwestorów kapitału zwiększyła się z 15 mln funtów w 2017 roku do 20 mln funtów w 2020 roku. Łączna wartość inwestycji w kolejnych rundach ma przekroczyć 2,6 mld funtów. Jedna trzecia firm przewiduje wejście na giełdę w ciągu najbliższych 5 lat. W Polsce te kwoty robią olbrzymie wrażenie – nad Wisłą runda zakończona finansowaniem na poziomie 5 mln zł to temat na pierwszą stronę..

Firmy fintech w Wielkiej Brytanii za największe bariery uznają przede wszystkim niedobór talentów. Brakuje programistów i analityków danych. Niestety, brytyjski sektor fintech ma spore problemy z parytetem płci – 70% pracowników stanowią mężczyźni. 

Wielka Brytania robi co może by przekonać inwestorów z całego świata, że Brexit nie stanowi zagrożenia dla rozwoju sektora fintech. Strategia jest stosunkowo prosta – nawet jeśli dojdzie do Brexitu, to Londyn ma pozostać hubem finansowym, czymś na kształt wielkiej piaskownicy regulacyjnej, po której zaliczeniu, fintechy miałyby z dużą łatwością eksportować swoje usługi na rynek europejski.

Polska w temacie fintechów ostatnio trochę przysypia

Ważnym wydarzeniem granicznym było wejście w życie przepisów wdrażających PSD2, ale na razie jedynym skutkiem dla konsumentów są zmiany w logowaniu. Regulacyjnie nie jest rewelacyjnie, ale nie jest też najgorzej. W ciągu roku KNF zarejestrował blisko 40 Małych Instytucji Płatniczych. Gorzej z TPP, na które jeszcze musimy poczekać, chociaż KNF zapowiedział, że pierwsze zezwolenia to kwestia tygodni. 

W Polsce mamy podwójny problem. Totalny brak kapitału, który jest połączony z niepewnością związaną z długim oczekiwaniem na zezwolenia umożliwiające rozpoczęcie świadczenia usług finansowych. W warunkach dużej niepewności działa to niezwykle demotywująco na biznes. Nie jest przypadkowym twierdzenie, że wiele dobrze zaprojektowanych i nawet realizowanych polskich fintechów w Kalifornii byłoby po kilku rundach inwestycyjnych z wyceną sięgającą kilkudziesięciu milionów dolarów podczas gdy w Polsce walczą o przetrwanie. Czy to się zmieni? Trudno powiedzieć, ale chyba faktycznie brakuje nam piaskownicy regulacyjnej i sensownego wsparcia finansowego. Rynek nam ucieka, trzeba gonić.