Wszyscy znamy piosenkę Jamesa Browna „This is a man’s world”, lecz w przypadku FinTechu słynny bluesman mógłby zaśpiewać „This is a woman’s world”. W końcu w oryginale morał jest podobny…To męski świat, lecz bez kobiet byłby niczym. To porównanie idealnie pasuje do rynku finansowych technologii, który coraz odważniej jest podbijany przez płeć piękną.

Tradycyjna bankowość to świat zdominowany przez mężczyzn, a startupy FinTechowe jawią się kobietom jako kusząca alternatywa na własną ścieżkę kariery, gdzie nie będą postrzegane przez płeć, tylko przez swoje oryginalne pomysły i ich realizację.

Niewinne żarty czy już seksizm?

– Jeżeli londyńskie City nie zostanie zdominowane przez FinTechy, to musi po prostu stać się bardziej nowoczesne w kwestii światopoglądowej. Codziennie otrzymuje telefony od osób, które informują mnie o kolejnych kobietach uciekających z City i myślących nad rozpoczęciem działalności w startupach – mówi Clare Flynn Levy, założycielka i dyrektorka Essentia Analytics – firmy doradczej dla inwestorów.

Levy pracowała wcześniej w wielkiej korporacji przed założeniem własnej firmy. Wspomina, że gdy na przykład podczas spotkania zabrakło krzesła, jeden z mężczyzn zaproponował jej siedzenie na swoich kolanach. Niby niewinny żart, jednak tego typu sytuacje sprawiają, że kobieta może nie czuć się poważnie traktowana i jej reputacja w oczach współpracowników (mężczyzn) jest względnie niska.

Poniżej wykres przedstawiający udział kobiet w strukturach firm na podstawie badania New Financial 2016.

kobiety1

Źródło: New Financial 2016

Klub gentlemanów?

Dodatkowym problemem dla kobiet w tradycyjnym systemie finansowym są jego korzenie. Mają one swój początek w czasach, gdy finansami zajmowali się wyłącznie mężczyźni. Mowa tu oczywiście o wyższej klasie społecznej w okolicach XVIII wieku. Kobiety miały dbać o „ognisko domowe” i nic więcej. Mężczyźni zarabiali pieniądze, a wieczorami przy szklaneczce whisky, bądź kieliszku brandy chwalili się swoim majątkiem… chociaż w rzeczywistości obrazek ten ma niewiele wspólnego z faktyczną rolą kobiet, które chociaż nie miały formalnie wiele do powiedzenia, w praktyce nierzadko to one przewodziły w związku.

Wielkie instytucje finansowe kojarzone są przede wszystkim z mężczyznami, a początek dzisiejszego modelu ich funkcjonowania można wyśledzić do czasów, gdy bez cylindra, monokla i dumnego wąsa nie miało się szans na zaistnienie w środowisku.

– Banki zostały zbudowane wokół męskiego ego i kultury. Od początku wiedziałam, że nie dostane się do męskiego klubu ważniaków – komentuje Kathryn Petralia, współzałożycielka startupu Kabbage – oferującego drobne pożyczki i zaplecze technologiczne swoim klientom.

Wszystko to zakrawa na nieco feministyczne podejście, jednak trzeba pozostać obiektywnym i przyznać, że Panie mają sporo racji (nie licząc oczywiście tego, że rację mają zawsze).

kobiety2

Źródło: PwC 2013

Raport PwC z 2013 roku podaje, że tylko 19% kobiet jest w stanie dostać się na kierownicze stanowiska w instytucjach finansowych, a zaledwie 2% zostaje dyrektorami generalnymi (wykres powyżej). Wydaje się, że kwestią czasu jest kiedy jeszcze więcej kobiet zda sobie sprawę z szans jakimi otwiera przed nimi branża FinTech i ucieknie z nieprzychylnych im korporacji.

Kathryn Petralia dodaje, że pracując w korporacji zdominowanej przez mężczyzn nauczyła się jak nie prowadzić firmy. Wszechobecny wyścig szczurów i ciągłe kopanie pod sobą „dołków”. Taka atmosfera nie sprzyja dobrym wynikom przedsiębiorstwa, co zresztą potwierdza kolejne badanie, tym razem przeprowadzone przez Credit Suisse.  Pod lupę wzięto w nim 3000 firm z kapitałem większym niż 10 mln USD.

kobiety4

Źródło: Credit Suisse. Na niebiesko firmy w zarządzie których nie zasiada ani jedna kobieta. Na szaro te z przynajmniej jedną Panią w grupie decydentów.

Kwestia pieniędzy

kobiety3

Źródło: wikipedia org. Plakat z czasów II wojny światowej zachęcający kobiety do aktywnego wspierania gospodarki. Teraz przedstawiciele startupów mogliby przygotować podobny.

Zanim ucieczka z korporacji będzie możliwa, trzeba zabezpieczyć fundusze, wystarczające do rozkręcenia własnej działalności. Wbrew pozorom nie jest to takie proste…Ciągle słyszymy o wielkich inwestycjach w startupy, jednak badanie przeprowadzone przez akcelerator Wayra (należący do giganta telekomunikacyjnego Telefonica) podaje, że startup ma 86% większe szanse na przyciągnięcie inwestora gdy na jego czele stoi mężczyzna.

Kobiety często zmuszone są do samodzielnego finansowania własnych przedsięwzięć co znacząco ogranicza im opcje (mężczyźni zwykle też sami muszą finansować swoje przedsięwzięcia) Niekiedy proszą one o pomoc mężczyznę, aby wybrał się z nimi na spotkanie tylko w charakterze figuranta, żeby inwestor nie zastał na spotkaniu samej kobiety. Brzmi to delikatnie mówiąc groteskowo.

Historia zatacza koło. Świat finansów zdominowany jest przez mężczyzn, kobiety korzystają zatem z alternatywnej ścieżki rozwoju, lecz by móc nią spokojnie kroczyć potrzebują pieniędzy i tutaj znowu spotykają się z „męską ścianą”.

Pomimo takich niedogodności cytowana już Clare Flynn Levy pozostaje optymistką i twierdzi, że trzeba głośno mówić o obecnych barierach dla kobiet. Panie muszą próbować poradzić sobie w inny sposób i nie zrażać się niepowodzeniami. Jedynym sposobem na zmianę świadomości społecznej, jest nagłośnienie omawianego problemu.

/RT