Już na początku, na głównej scenie padło kluczowe pytanie. Czy za 15 lat ktokolwiek będzie jeszcze potrzebował takich organizacji jak banki?
Czy banki to już przeszłość?
Teza padła na podatny grunt – w końcu do Katowic na Impact fintech’17 zjechało 80 proc. przedstawicieli branży bankowej w Polsce, a także międzynarodowi gracze.
– Jestem dość optymistyczny. Banki będą musiały się szybko dostosować, odbudować swoje zaufanie i nauczyć się żyć tym, czego oczekuje użytkownik. Czasy bankowej chwały przeminęły, ale wciąż jesteśmy potrzebni – zastrzega Cezary Stypułkowski, prezes mBanku.
Zatem za dwie dekady bank wciąż będzie po to, żeby dostarczyć pieniądze. Pytanie, w jakiej technologii. Szymon Wałach, dyrektor pionu analiz i strategii w największym polskim banku przyznaje, że PKO BP testuje m.in. blockchain.
– Na pewno nie nęci nas Bitcoin, za dużo w nim spekulacji. Ale taki blockchain, jeśli zgromadziłby w Polsce rynkowy konsensus podobny do BLIKA, mógłby mieć sens – przekonuje bankowiec.
Michał Bolesławski, wiceprezes ING Banku Śląskiego przyznał, że globalnie jeszcze nikt w branży nie wymyślił recepty na wybicie się przed finansowy peleton. Bankowy Święty Graal wciąż pozostaje nieuchwytny.
– To co wiemy, to to, że klienci nie chcą banków lub fintechów. Chcą mieć dobre doświadczenia w korzystaniu z usług finansowych. I to jest strumień, w który musimy się zanurzyć – stwierdza Michał Bolesławski, jeden ze 150 speakerów tegorocznego Impact fintech’17.
Regulacyjna piaskownica na horyzoncie. KNF potwierdza
1,5 tys. uczestników z niemal 40 krajów – po raz pierwszy przed taką widownią wystąpił ten, od którego zależy wiele w kwestii przyszłości fintechu w naszym regionie Europy. Dr Marek Chrzanowski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego przekonywał, że jego instytucja chce zdecydowanie zerwać z opinią złej teściowej.
– Chcemy być dla fintechu jak starszy brat. Ktoś, kto wspiera, z kim masz dobrą, przyjacielską relację – deklaruje Marek Chrzanowski.
Przewodniczący KNF zapowiedział, że każda ze 100 zidentyfikowanych barier rozwoju fintechu w Polsce zostanie zniesiona. Powstanie za to – i to zapewne już w początkach 2018 r. – regulacyjna piaskownica dla rodzimego fintechu. Przyklasnęła temu Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju. Do przepisu na sukces w technologiach i finansach w 2018 r. dołożyła zagraniczny kapitał.
– Dla zagranicznych inwestorów możemy być fintechowym hubem. Nie jesteśmy tu gołosłowni, mamy już dziesiątki przykładów mocnych firm w tej branży, od Straala przez Billon po Coinfirm – mówi wiceminister rozwoju.
Polska może stać się fintechowym hubem. Może InsurTech?
Minister Emilewicz przytakiwali siedzący na widowni inwestorzy, dysponujący niemal 8 mld USD do wydania ze swych portfeli. Bartosz Ciołkowski i Robert Luton, reprezentujący Mastercarda potwierdzali, że wizja Polski, jako fintechowego hubu to nie ułuda, ale wyzwanie do zrealizowania. Z ogłoszonego na Impact fintech’17 raportu Fintech Hub Polska płynie jasna teza, że Polska, przy wcale nie tak wielkim wysiłku, jest w stanie dołączyć do fintechowych potentatów, takich jak np. Izrael.
– Ten wysiłek wymaga określenia głębszej strategii i specjalizacji sektora. To zadanie m.in. dla regulatora rynku i rządu – ocenia dr Paweł Widawski, prezes fundacji Fintech Poland.
Polską specjalnością w fintechu może stać się np. insurtech. Marat Nevretdinov, prezes Grupy Europa, pytany o to, czy to właśnie może być „next big thing” przyznawał, że na pewno branża jest u progu gigantycznych zmian.
– Ubezpieczenia muszą iść z duchem czasu. Dlatego jesteśmy otwarci na współpracę ze startupami. W przyszłym roku chcemy nawiązać dwa partnerstwa w tym obszarze – zapowiedział Nevretdinov.
Największe wyzwanie insurtechu?
– Znalezienie drogi do tego, by produkty insurtechowe były pożądane, a nie wpychane konsumentom – uważa Małgorzata Kostecka, menedżerka w Nationale-Nederlanden.
Kryptowaluty na głównym planie
Jeśli zapytać globalnych tuzów o to, co jest na teraz big thing w fintechu, to wybór jest jasny.
– Kryptowaluty. Najbliższe miesiące to ich dominacja – zgodzili się Shirabe Ogino z Fintech Association of Japan oraz Akaradej Disyadej, przedstawiciel Thai Fintech Association.
Fintech to też aktualnie gorący temat dla giełd z całego świata. I to dwojako – raz, fintech to sektor potrzebujący kapitału, także od giełdowych inwestorów, dwa giełdy i ich systemy transakcyjne to często technologiczne cacka.
– W świecie handlu giełdowego są firmy gotowe płacić krocie za to, by w realizacji transakcji być o milisekundy przed konkurencją. My jesteśmy w tej grupie – przekonuje Axel Kalinowski z London Stock Exchange.
A w Polsce? Michal Smida, prezes Twisto mającego w akcjonariacie ING Bank Śląski, ze sceny Startup Areny zapowiedział ofensywę Twisto nad Wisłą.
– Udowodnimy, że płatności mobilne nie muszą być bolączką kupujących i sprzedających – mówi Czech.
Globalne ambicje w Katowicach zgłosiły dziesiątki innych startupów, w tym kanadyjski Salt Edge, triumfator konkursu Startup4export.
Co z planami reszty? Paliwa do wzrostu nie zabraknie, podczas warsztatów sposoby finansowania młodych biznesów przedstawiło m.in. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Moran Levinovitz, dyrektor inwestycyjny w HSBC, zapewnia, że w najbliższych miesiącach kapitał i energia finansistów szerokim strumieniem popłyną do fintechu. Nie ma innej drogi.
– Banki muszą odważniej podejmować ryzyko współpracy ze startupami. Nawet kosztemb„kanibalizacji” części swojego biznesu – mówił Moran Levinovitz.