Frank szwajcarski to waluta, która w Polsce budzi ogromne kontrowersje. Szczególnie po kryzysie z roku 2008, kiedy kurs franka znacząco poszedł w górę, spędzając sen z powiek wielu kredytobiorcom.

Krótka historia franka szwajcarskiego

Wielu Polaków skorzystało z oferty kredytu w szwajcarskiej walucie, wykorzystując niski kurs i niskie stopy procentowe. Niestety, około 10 lat temu ten korzystny scenariusz zaczął przybierać ciemniejsze barwy  – po tym jak kurs franka osiągnął poziom 2,80 zł.

– Jest w Polsce waluta, która budzi ogromne emocje pomimo nie tak istotnej wymiany handlowej pomiędzy naszymi krajami. Jest to frank szwajcarski. Waluta neutralnego kraju, o bardzo dobrze rozwiniętej bankowości i niskich stopach procentowych. To właśnie przez tę ostatnią cechę pojawiły się tak popularne kredyty walutowe w CHF – komentuje Maciej Pzygórzewski, główny ekspert walutowy Internetowykantor.pl i Walutomat.pl.

– Niestety w 2008 roku rozpoczął się kryzys, a frank z poziomu niecałych 2 zł dotarł do 2,80 zł. W kolejnych latach frank dalej szedł w górę. Od 2011 roku było widać stabilizację w okolicach 3,50 zł, by w styczniu 2015 roku zmienić to jednego dnia na okolice 4 zł po jednej decyzji Banku Centralnego Szwajcarii. Jak nietrudno się domyślić nawet niska rata nie rekompensuje zmiany kursu waluty z 2 zł do 4 zł. Z drugiej strony warto pamiętać, że stopa procentowa w Szwajcarii jest ponad 2% mniejsza od polskiej zatem o tyle mniej odsetek płaci kredytobiorca co roku. W rezultacie w zależności od tego przy jakim kursie brany był kredyt pomysł ten był bardziej lub mniej opłacalny od takiego samego kredytu w polskich złotych.– dodaje Maciej Przygórzewski.

Ile można zaoszczędzić dzięki kantorom internetowym?

Żeby w pełni zrozumieć fenomen franka szwajcarskiego trzeba wyjaśnić z czego składa się rata kredytu.

– Rata kredytu składa się z raty kapitałowej, stawki oprocentowania na rynku międzybankowym oraz marży. W rezultacie wybór niżej oprocentowanej waluty pozwalał obniżyć ratę lub podnieść marżę. Teoria ta sprawdzała się bardzo dobrze do 2008 roku. Tym bardziej, że była wspierana przez taniejącego franka, który taniejąc “sam spłacał kredyt”. W połączeniu z rosnącymi cenami nieruchomości kredyt we frankach wydawał się idealnym rozwiązaniem – dodaje Przygórzewski.

Niestety, wspomniany kryzys zachwiał rynkiem kredytowym, co znacząco odczuli klienci spłacający pożyczki w CHF. Sprawą zajął się polski rząd i prezydent, ale ostatecznie kredytobiorcy wciąż spłacają wysokie raty. Z pomocą przychodzą kantory internetowe. Obecnie frank nieznacznie przekracza 3,55 zł, a po spadkach ponownie coraz więcej zobowiązań okazuje się tańszych od swoich odpowiedników w złotych.

– Jest jednak jedna pułapka na kredytobiorców – marża na wymianie walut. Wiele banków uczyniło z tego dodatkowe źródło dochodu. Dzięki ustawie antyspreadowej obowiązującej od 2011 roku można już kupować franki na rynku. W rezultacie klient wymieniając przeciętną ratę, około 600 CHF miesięcznie może zaoszczędzić ponad 100 zł w skali miesiąca – wyjaśnia Maciej Przygórzewski.

Może nie jest to powalająca oszczędność, ale w przypadku spłacania kredytu na lata, korzystanie z usług kantoru internetowego pomoże zaoszczędzić kilka tysięcy złotych.