Aplikacja oczywiście powinna być bezpieczna, szybka, stabilna i wpadać w oko na tyle, że jej znalezienie na ekranie nie powinno zajmować więcej niż chwilę nawet osobie, która rzadko kiedy po nią sięga. Jest to standard. Większość apek bankowych w Polsce spełnia te warunki. To jak z samochodem – nikt nie pyta o to, czy są w nim zainstalowane pasy bezpieczeństwa, światła mijania i kierownica bo muszą być. Zatem przyjmijmy, że każdy szanujący się bank spełnia mniej więcej podobne standardy stabilności, bezpieczeństwa i niezawodności. Dzisiaj w Europie nie ma już słabych drużyn, podobnie jest z aplikacjami bankowymi. To na czym się skupić? Na kolorach? Na user experience? Czy doszliśmy już do ściany? Zatem co będzie wyróżnikiem, którym można budować przewagę?

Analityka personal finance

W mojej opinii będzie to analityka wydatków, co też nada właściwej energii do dynamiczniejszego rozwoju sektora fintech. To będzie innowacja bez, której ludzie nie będą mogli się wkrótce obejść i coś mi w duchu podpowiada, że właśnie e-paragony, a co za tym idzie – dobra analityka finansów osobistych, doprowadzą do mulit rozwoju całej masy innowacji w wielu różnych obszarach życia człowieka – od zdrowia i kultury po planowanie emerytury.

Dzisiaj jeszcze działa to fatalnie, czasem nawet śmiesznie – źle przypisane kategorie wydatków to norma (np. paliwo w kategorii rozrywka). Jednak spokojnie – to się zmieni jak tylko wejdzie e-paragon.

Z moich informacji wynika, że jeśli już państwo polskie zdecyduje się w końcu na ten krok milowy i umożliwi rezygnację z konieczności przekazywania klientowi papierowego paragonu, to wirtualny paragon trafi do bankowości elektronicznej/aplikacji mobilnej banku (nie na mejla).

Wtedy wystarczą już tylko odpowiednie zgody na analitykę od klienta i można budować modele wydatków, plany oszczędnościowe, śledzić dokładnie na co wydajemy pieniądze i w zasadzie sprawdzić, czy nie lepiej byłoby kupić czegoś innego. To prawdopodobnie czeka nas już niedługo i tutaj właśnie duże pole do popisu będą mieli bankowcy z działów digital – jak w przystępny sposób pokazać klientowi, że tyle i tyle wydał na piwo.

Obawiam się jednak, że na skutek regulacji obszar analityki finansów osobistych zagarnie dla siebie sektor bankowy i nawet PSD2 tu nie pomoże (a wręcz może nawet zaszkodzić). Czy to źle? Bezpieczeństwo to podstawowy argument, ale z drugiej strony bariera dla uberyzacji analityki finansów osobistych. Niemniej, bez e-paragonu to i tak nie ma znaczenia, dlatego do tej dyskusji można jeszcze spokojnie powrócić.

Wracając do tematu, która aplikacja jest najlepsza…

Prosty przekaz dla Kowalskiego: IKO od PKO BP, Moje ING, Alior, PeoPay od Pekao S.A, Millenium, Credit Agricole, BGŻ BNP Paribas, Getin Bank , Alior Bank, BZ WBK (mój faworyt) – to banki, które nie muszą się wstydzić swoich apek. Podgląd salda, logowanie odciskiem palca, łatwo dostępne kody BLIK, historia transakcji, dostęp do widoku kart przypisanych do rachunku – to są funkcje podstawowe.

To nie jest żaden ranking, tylko subiektywna opinia. Prezes PKO BP ostatnio stwierdził, że na polskim rynku jest miejsce tylko na 5 dużych instytucji finansowych i nikt specjalnie się tym nie przejął, a przecież w konsekwencji oznacza to, że w przyszłości czeka nas czas zamykania, przenoszenia i zakończenia wsparcia dla całej masy pomniejszych apek, które nierzadko wcale nie odstają od liderów zagranicznych rankingów. O ile w ogóle są brane w nich pod uwagę (to temat na inny artykuł. Uśmiecham się do tych, którzy przodują w rankingach, bo mają lepsze działy PR).

Płatności telefonem

To czym w takim razie powinien kierować się klient to parametry rachunku. W przypadku oprocentowania konta – zapomnieć, że coś takiego w ogóle istnieje w sytuacji, gdy masz oszczędności wynoszące raptem kilka tysięcy złotych. W mojej opinii w takim wypadku po prostu szkoda czasu na analizę bo maksymalny zysk nie starczy nawet na pizzę. Podstawowy parametr to opłata za prowadzenie rachunku i darmowe przelewy. Im pierwszego mniej, a drugiego więcej – tym lepiej.

Karta do konta? No niestety – jeszcze ten kawałek plastiku jest potrzebny, bo konto bez karty z reguły jest płatne. Zwykle oferty bankowe budowane są w taki sposób, że przy minimalnej kwocie miesięcznego zasilenia konta i np. kilku transakcjach płatniczych kartą, konto staje się bezpłatne. Kolejna rzecz na jaką warto zwrócić uwagę – płatności telefonem, czyli Google Pay i Apple Pay. I tutaj faktycznie warto się skupić, bo jest to super sprawa, która zdobywa serca Polaków, ale nie jest dostępna w każdym banku. Podpowiadam od razu – w PKO BP i ING Bank Śląskim nie ma jeszcze Apple Pay.