Myśleliście kiedyś o ubezpieczeniu przedmiotów codziennego użytku? Okulary, czajnik elektryczny, rower albo laptop? Przedstawiamy polski startup Kundi, który oferuje ubezpieczenia P2P przedmiotów codziennego użytku. Kundi wygrał konkurs Speedstars w Warszawie i w kwietniu przyszłego roku pojedzie na finał Speedstars Summit do Szwajcarii.

Nagrodą w konkursie jest ponad 500 tysięcy USD w formie inwestycji kapitałowej. Startup na razie nie wystartował oficjalnie, lecz ma już opracowany model funkcjonowania. Wyróżnia go atrakcyjnie brzmiący zwrot gotówki za brak szkód.

Czytaj także: Ekonomia współpracy – ludzie dla ludzi

Kundi wykorzystuje podejście collaborative economy. Użytkownicy ubezpieczają się w grupach. Po zakończeniu okresu ubezpieczenia członkowie grupy mogą otrzymać zwrot części składki. Im mniej szkód w grupie tym większy cashback (nawet do 50% składki).

Czytaj także: Loot: „polski” startup zebrał ponad 5 mln dolarów

Jak to działa?

Czym są właściwie ubezpieczenia społecznościowe? Cały mechanizm polega na zbieraniu puli składek, z których wypłacane są ewentualne odszkodowania. Aby móc się ubezpieczać należy dołączyć do grupy/społeczności – np. „Fani gotowania” albo „Zakopane”, lub stworzyć własną prywatną grupę, do której można zaprosić znajomych i członków rodziny.

Składka nie jest jednakowa dla wszystkich członków grupy – jest zależna od wartości przedmiotu i jego typu. Do grupy można przystąpić w dowolnym momencie.

Ubezpieczamy się za pomocą aplikacji mobilnej. Robimy zdjęcie przedmiotu, który chcemy ubezpieczyć, wpisujemy szacunkową wartość i ubezpieczamy.

Czytaj także: Wirtualna rzeczywistość w warszawskim kinie

A co w przypadku szkody?

Taki powrót do korzeni ubezpieczeń brzmi całkiem ciekawie, jednak co w przypadku wystąpienia szkody? Czy członkowie grupy muszą dorzucać się z własnej kieszeni, jeżeli suma odszkodowań przekroczy sumę składek?

Każda składka jest dzielona na dwie części – jedna trafia do tradycyjnego ubezpieczyciela, a druga do puli „naszej grupy”. Druga część jest możliwa do zwrotu (tzw. cashback).

W przypadku szkody, pieniądze są w pierwszej kolejności pobierane właśnie z tej drugiej puli, zatem może się okazać, że cashback nie będzie możliwy – po prostu nie będzie już co zwracać. Warto jednak zaznaczyć, iż grupa odpowiada solidarnie – jeżeli jedna osoba ma szkodę, to część cashbacku tracą wszyscy członkowie grupy.

Jeżeli w puli nie wystarczy środków na pokrycie szkody, wtedy do gry włącza się standardowe ubezpieczenie. Oznacza to, że w najgorszym wypadku zapłacimy tyle ile w tradycyjnych ubezpieczalniach. Natomiast w najlepszym wypadku koszty ubezpieczenie mogą być niższe nawet o połowę, a dodatkowo otrzymujemy bonusy za zaproszenie znajomych do korzystania z Kundi.

Czytaj także: Taksówki bez kierowcy? To już się dzieje

Kilka słów podsumowania

Tak naprawdę Kundi nie jest pozbawione udziału tradycyjnych ubezpieczycieli. Tylko model ich funkcjonowania został dopasowany do formuły P2P. Standardowe ubezpieczenie jest konieczne, aby użytkownicy nie ponosili strat.

Kundi promuje grupy bezszkodowe na podobnej zasadzie, jak w przypadku ubezpieczeń komunikacyjnych. Jeździsz bezszkodowo = masz tańsze ubezpieczenie. To od nas zależy kogo zaprosimy do grupy – jeżeli wybierzemy odpowiedzialne osoby, mamy szanse na zyski z casbacku.

Tak działalność aplikacji opisuje Wojciech Kamiński, Dyrektor Generalny Kundiodpowiadając na pytania czytelników na stronie Antyweb.pl.

Można się spierać czy jest sens ubezpieczać okulary, rower, telefon, czy laptopa, jednak trzeba przyznać, że w przypadku Kundi nie można nic stracić, a jedynie zyskać. Jeżeli więc ktoś z Was poczuje potrzebę ubezpieczenia sprzętu codziennego użytku, warto skorzystać z aplikacji Kundi. Oczywiście, gdy startup już wystartuje na dobre.

Niedawno publikowaliśmy tekst przedstawiający krótką historię InsurTechu – gałęzi branży FinTech. Stwierdziliśmy wtedy, że polska scena InsurTechu wygląda dość mizernie. Zatem to właśnie Kundi ma szansę, aby okazać się pionierem na polskim rynku.