W dniach 20-21 października na lubelskim Uniwersytecie Marii Skłodowskiej Curie odbył się Lublin Startup Festival – najlepsza konferencja IT/Startup w Polsce. Wśród gości między innymi Jeff Burton – jeden z założycieli Electronic Arts, czyli producentów takich tytułów jak FIFA, Battlefield czy Need for Speed. Lubelski festiwal odbywał się pod patronatem Fintek.pl.

Takiego wydarzenia w Lublinie jeszcze nie było. Połączenie UMCS IT Academic Day z nową inicjatywą Lublin Startup Contest oraz Forum Otwartych Innowacji stworzyło niezwykłą całość.

Szansa dla Ciebie!

Podczas dwudniowej konferencji młodzi przedsiębiorcy dostali szansę zaprezentowania się przed najbogatszymi inwestorami w Polsce. Pierwszego dnia jury wybrało sześć startupów, które już nazajutrz stanęły przed aniołami biznesu oraz funduszami venture capital. Zwycięzcą okazała się grupa Lime Devices ze swoim liderem Karolem Karczewskim. Startup zajmuje się tworzeniem nowoczesnego oprogramowania.

Źródło: limedevices.com

Źródło: limedevices.com

Młodzi studenci UMCS opowiadali również o Imagine Cup – konkursie dla innowatorów organizowanym przez Microsoft. Zgłaszać się można do 8 stycznia, a do wyboru są cztery kategorie: Innovation, Games, Smart City i Global Citizenship. Zwycięzcy wyjadą do Redmond, do siedziby Microsoft na międzynarodowe finały. Sukces na Imagine Cup 2015 odniosła polska firma Photon Enterprises, a o ich produkcie można przeczytać poniżej.

Czytaj także: Photon – czy polski robot podbije świat?

Bądź jak Rolling Stones

Źródło: fintek.pl. Tomasz Serafin opowiada Rolling Stones w kontekście innowacji

Źródło: fintek.pl. Tomasz Serafin opowiada Rolling Stones w kontekście innowacji

Jedną z ciekawszych prelekcji pierwszego dnia była ta przygotowana przez Tomasza Serafina z eLeader. Firma została ostatnio wyróżniona podczas najbardziej prestiżowej konferencji FinTechowej świata – nowojorskiego Finnovate.  Tytuł wystąpienia brzmiał „Co piosenki Stonesów mają do Startupów i pracy w IT?”. Bądź jak Mick Jagger i Keith Richards – wyróżnij się z tłumu i łam schematy, mówił Serafin.

Startupem nie jest każda początkująca firma, tylko ta która testuje coś nowego. Startup to po prostu prototyp firmy, a startupowcy to ludzie, którzy testują czy ich rozwiązanie wypali.

Co Rolling Stones mają wspólnego z tą tematyką? Czy Stonesi byli startupem? Odpowiedź jest prosta i trudna zarazem. Muzycznie – nie, nie byli startupem. Nie odkryli nowego nurtu muzycznego. Można ich jednak określić mianem innowatorów w kwestii zachowania na scenie.

Jagger i Richards byli przeciwieństwem grzecznych i ułożonych chłopców z Liverpoolu – The Beatles, którzy na każdym koncercie występowali w garniturach, prezentując klasę i ogładę.

Stonesi postanowili złamać schemat i zaprezentować się jako źli chłopcy, przeklinając i pijąc alkohol podczas koncertów. Dodatkowo poruszali się w specyficzny, dynamiczny sposób, tak że Mick Jagger doczekał się nawet swojej piosenki – „Move Like Jagger”.

Poza innowacyjnym pomysłem ważne jest przekonanie, że nasz plan wypali oraz posiadanie zgranego zespołu. I tutaj znowu Serafin odwołał się do Jaggera i Richardsa. Muzycy od początku wierzyli w powodzenie swojej misji, a zgranie zapewniał im fakt, iż znali się od najmłodszych lat.

Zgrany zespół to nie ten, który się nie kłóci. Spory zdarzają się zawsze, najważniejsze jednak aby potrafić wyciągać z nich konstruktywne wnioski.

Zespołem trzeba zarządzać mądrze i pamiętać o motywacji. Ludziom chce się pracować jeżeli zachowane są poniższe warunki:

  • mają postawiony przed sobą jasno określony cel,
  • mają pewną swobodę w działaniu,
  • mają szansę do ciągłego ulepszania swojego rzemiosła i rozwijania się. Chodzi tu o pogoń za pewnego rodzaju mistrzostwem, mistrzostwem którego nie da się osiągnąć.

Jako przykład Serafin podał wypowiedź człowieka zajmującego się sprzątaniem w NASA. Zapytane czym się zajmuje, odpowiedział: „Wysyłam ludzi na księżyc!”.

Warto też skupić się na zaletach swojego produktu i powiedzieć dlaczego ludzie mają z niego korzystać. W tym przypadku istotny jest minimalizm i tak zwany Minimum Viable Product – wystarczą 3 cechy, dla których warto z niego skorzystać. Nie ma potrzeby zbędnego rozbudowywania oferty. Mniejszy produkt łatwiej wprowadzić na rynek.

Ostatnią radą członka eLeader było zachęcanie do próbowania i testowania swojego produktu. Nie da się nauczyć krojenie pomidora czytając instrukcję w Internecie czy oglądając filmiki na You Tubie. Trzeba spróbować w praktyce i uczyć się na błędach. Jak nie wychodzi – nie przejmować się i walczyć dalej! Takim przekazem zakończył swoja prelekcję Tomasz Serafin.

Upraszczaj kodowanie! Praktyczne wskazówki dla początkujących w branży IT

Źródło: fintek.pl. Sławomir Sobótka zachęca do upraszczania kodowania

Źródło: fintek.pl. Sławomir Sobótka zachęca do upraszczania kodowania

Ten cykl prelekcji rozpoczął Sławomir Sobótka z Bottega IT Sollutions. Było sporo śmiechu, ale i praktycznej wiedzy. Motywem przewodnim wystąpienia było pisanie prostych kodów – „pisz prozę, a nie kody”.

Prelegent zwracał uwagę na to, że na początku niemal każdego projektu w branży IT jest euforia i sporo zapału. Dopiero potem przychodzi moment, w którym dochodzimy do wniosku, że „Stoimy po szyję w szambie i nie zawahamy się klęknąć”.

Często po napisaniu skomplikowanego kodu przychodzi do nas zleceniodawca i minimalnie zmienia projekt. Może to być na przykład maleńki checkbox u góry ekranu… Mimo tego nasz cały projekt legnie w gruzach.

Dlatego tak istotne jest zrozumienie biznesu – rozmowa z jego przedstawicielami i ustalenie co chcą osiągnąć. Mamy stworzyć program do opłacania faktur…Ok, ale powiedz mi jak on ma wyglądać, jak opłacacie faktury, jakie są założenia…

Programowanie to ciągłe uczenie się, a nie pisanie kodu. Jeżeli na przykład zgubimy pendrive’a z zapisanym kodem, napiszemy go ponownie w znacznie szybszym czasie – dlatego bo już zrozumieliśmy dany przypadek i nauczyliśmy się go. Zdaniem Sobótki pisanie kodu to zaledwie 5% w całym procesie programowania.

Na zakończenie pierwszego dnia odbył się Speed Dating dla startupów, podczas którego miały one szansę na poznanie się, wymienienie doświadczeń i może nawet nawiązanie stałej współpracy.

Masz plan? Przygotuj się, że zmieni się o 180 stopni

Źródło: fintek.pl. W kuluarach studenci wymieniali się uwagami

Źródło: fintek.pl. W kuluarach studenci wymieniali się uwagami

Stephan Muehlemann z Aryxe Group mówił o trudnościach w założeniu własnej działalności. Główną siedzibą Aryxe jest Sofia, a sam Muehlemann pochodzi ze Szwajcarii. W przeszłości pracował u takich gigantów jak Dell czy IBM, a jego nowa firma zajmuje się głównie rozwijaniem technologii chmury.

Zdaniem Szwajcara zakładając własną firmę trzeba być gotowym na wszystko. Jakikolwiek plan mieliśmy – trzeba być gotowym na zmianę. Jest to Puszka Pandory – nie wiadomo czego się spodziewać.

Aryxe Group dopiero w grudniu czeka pierwszy dochodowy miesiąc. Firma działa od maja 2015 roku. Rozpoczęcie generowania zysków po półtora roku od rozpoczęcia działalności? To świetny wynik.

Do zakładania startupu potrzeba zdaniem Muehlemanna kilku rzeczy. Po pierwsze pieniędzy, po drugie wytrwałości, a po trzecie odwagi. Dodatkowo wymagane jest posiadanie specjalistów z trzech dziedzin: informatyki, finansów oraz marketingu.

Prowadząc własną działalność nie mamy już czasu wolnego. Klient może do nas zadzwonić nawet w niedzielne popołudnie. Świat biznesowy i świat pracy przenikają się znacząco.

Dodatkowo trzeba się przygotować na mnóstwo problemów prawnych. Nad fakturami i innego rodzaju dokumentami spędzimy dwukrotnie więcej czasu niż nam się wydaje.

Ważne jest również posiadanie kadry z wysokimi morale – dokładnie o tym samym mówił Tomasz Serafin z eLeaders. W Aryxe i wielu innych startupach metodą na dobrą atmosferę są bonusy pracownicze. Wśród tych najbardziej pożądanych jest rozdzielanie udziałów pomiędzy pracowników. W firmie Muehlermana nawet sekretarka jest udziałowcem.

Kadrę trzeba dopasować również pod względem charakterologicznym. Nie każdy człowiek nadaje się do pracy w startupie. Czasem od umiejętności jest odpowiednie nastawienie.

Warto po prostu spróbować i zacząć działalność. Jeżeli tylko zbadamy rynek pod kątem liczby potencjalnych klientów…W perspektywie długiego życia, rok spędzony w startupie (nawet przy nieudanym projekcie) jest niczym kropla w wartkiej rzece.

Podsumowując swoją prelekcję Stefan Muehlermann stwierdził, że każdy z nas musi zdecydować, czy chcemy być postacią z sitcomu, czy może jednak z filmu fantasy. Prowadzenie własnej firmy dostarcza bowiem niezapomnianych wrażeń, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Warto jednak zacząć swoją przygodę w wielkiej korporacji, tak jak zrobił to sam prelegent. Nauczymy się tam sporo wartościowych rzeczy, które okażą się przydatne w zarządzaniu własnym biznesem.

Jeff Burton: Electronic Arts wcale nie zaczynało w garażu!

Źródło: Jeff Burton mówił o początkach Electronic Arts

Źródło: Jeff Burton mówił o początkach Electronic Arts

Na początku swojego wystąpienia jeden z założycieli EA obalił mit o słynnym garażu, który często pojawia się na grafikach o początkach technologicznych gigantów – w tym Electronic Arts. Burton wyjaśnił, że firma już na początku dostała dofinansowanie od funduszu venture capital i rozpoczęła działalność w biurze na terenie Burlingame.

Co ciekawe nikt z założycieli EA nie miał pojęcia o informatyce, nie wspominając już nawet o programowaniu. Jak to się ma do rad udzielanych przez Muehlermanna? Jeff Burton odniósł się do tego, mówiąc, że wspólnicy natychmiastowo zatrudnili wszystkich potrzebnych specjalistów – mogli sobie na to pozwolić, dzięki wspomnianemu dofinansowaniu.

Można odnieść wrażenie, że początki firmy były usłane różami…Nie jest to do końca prawdą. Dofinansowanie udało się pozyskać ze względu na przekonanie, iż EA jest w stanie odmienić rynek gier wideo. Może nawet go ukształtować…Był to przecież „zaledwie” 1982 rok.

Większość z 6-tki założycieli posiadała wyższe wykształcenie, jednak tylko jeden „liznął” nieco nauk ścisłych – kończąc studia na wydziale fizyki. Atutem młodych przedsiębiorców było również doświadczenie w wielkich korporacjach, takich jak na przykład Apple.

Wracamy zatem do prelekcji Stefana Muehlermanna… Warto zdobywać doświadczenie w wielkich koncernach nie tylko dlatego, że uczymy się jak funkcjonuje branża, ale również dlatego, że inwestorzy również na tej podstawie oceniają nasze kompetencje. Dla aniołów biznesu czy funduszy venture capital jesteśmy jak osoba przychodząca na spotkanie w sprawie pracy – im więcej atutów tym lepiej.

Źródło: fintek.pl

Źródło: fintek.pl

Nie można też bagatelizować roli marketingu. Niektórzy startupowcy popełniają ten błąd…Są tak przekonani o mocy swojej innowacji, że uważają iż ludzie sami przybiegną do nich, wręcz prosząc o dany produkt. To tak nie działa! Marketing jest równie istotny jak nowatorski pomysł i profesjonalne wykonanie.

Jeff Burton odszedł z Electronic Arts już wiele lat temu, ale firma świetnie prosperuje. W ubiegłym roku ich zyski osiągnęły prawie 4,5 mld USD, a wartość firmy wyceniana jest na 24 mld USD.

W ostatniej części wystąpienia Burton podzielił się swoją wizją na przyszłość. Latające samochody, jetpacki czy może sex roboty? Zdaniem założyciela EA najważniejsze są dane…Dane, informacje i bazy danych. Ich pozyskiwanie i wykorzystywanie jest tym co napędza FinTechową rewolucję. Dane pozyskiwane są w każdy możliwy sposób…urządzenia ubieralne, Internet i wiele wiele innych.

Dzięki temu startupy mogą bez problemu gromadzić informacje o klientach i dostosowywać usługi do ich potrzeb. Jako przykład Burton podał firmę Zetacash, która ryzyko kredytowe klienta ocenia po tym w jaki sposób wpisuje hasła w wyszukiwarkę…Jeżeli pisze z włączonym Caps Lockiem to znaczy, że ryzyko niespłacania pożyczki jest podwyższone.

Czytaj także: Data Scientist – najbardziej pożądany zawód świata? Nie nad Wisłą.

Swoje wystąpienie Jeff Burton zakończył cytatem Napoleona Bonaparte: „Informacje stanowią 90% wkładu w wygranie wojny”. Bazy danych i Smart Data…I oczywiście Data Scientist – ludzie analizujący miliony danych. To będą najgorętsze trendy zdaniem jednego z założycieli Electronic Arts.

/RT