Od nowego roku leasing, najem i dzierżawa aut osobowych będą limitowane – w koszt podatkowy będzie można włączyć wartość rat leasingowych oraz wynajmu maksymalnie do kwoty 150 tys. zł., a dla aut elektrycznych – 225 tys. zł. Leasing samochodów luksusowych (premium), których wartość przewyższa tę kwotę będzie mniej opłacalny.

Polscy przedsiębiorcy mają tego świadomość, więc pośpieszyli się z „zakupami” nowych Mercedesów, Audi i BMW – tak niezbędnych w prowadzeniu biznesu.

Cała idea wprowadzenia limitu budzi mieszane uczucia. Bez odwoływania się do filozofii, warto zwrócić uwagę na pewnego rodzaju absurd – nowe samochody kupują przeważnie przedsiębiorcy, ale nie dlatego, że ich na nie stać, ale dlatego, że mogą wrzucić go w koszty prowadzenia działalności. Obniżają podstawę do opodatkowania, odliczają VAT – finalnie za nowe auto płacą ok. 60% ceny zakupu.

Takiego luksusu nie mają pracownicy etatowi

Płacą 100% ceny, bez żadnych ulg, odliczeń. Nieopłacalne kompletnie. Nie trzeba mieć skrajnie lewicowych poglądów by stwierdzić, że mamy tutaj ewidentny brak równowagi. Polska to kraj cwaniactwa – udajemy, że czegoś nie widzimy, bo nie chcemy tego zauważać. Prawda jest jednak okrutna – całkiem spory odsetek luksusowych samochodów w firmach to fanaberia wynikająca z luki podatkowej.

Każdy normalny człowiek, jeśli ma do wyboru „kupić” luksusowe auto lub zapłacić wyższy podatek, to wybierze auto. Są przedsiębiorcy, którzy wolą co dwa lata „brać nowe auto w leasing” niż dać podwyżkę swoim pracownikom. Prezes jeździ SUV-em za pół miliona, a pracownicy Skodą Fabią w wersji podstawowej.

Z danych BIK-u wynika, że 45% rynku leasingowego w Polsce to samochody osobowe i użytkowe do 3,5 t. Tylko w I połowie 2018 roku wartość tej części rynku wynosiła 17,8 mld zł – 21% więcej niż w I poł. 2017 roku. Ocena zmian w prawie jest trudna. Wydają się jednak uzasadnione. Z drugiej strony, może zamiast wprowadzać limity dla „bogatych” warto pomyśleć o ulgach dla „etatowców”. Poprawiłoby to bezpieczeństwo na drogach i jakość powietrza. Ale co my tam wiemy.