Kłopoty były związane z błędem po stronie pośrednika, czyli tak zwanego third party processor. Ze względu na zbyt wolne pobieranie informacji od sprzedawców transakcja przekraczała dopuszczalny czas na jej realizację. Środki klientów były blokowane, a płatność nie została dokończona.

Awaria usunięta, ale niesmak pozostał

Awaria została już usunięta, ale niesmak pozostał. Odblokowanie środków na koncie użytkowników może potrwać nawet 24 godziny – transakcja będzie widoczna w aplikacji, jako „w toku”, następnie zostanie automatycznie cofnięta, a pieniądze wrócą na konto klienta.

Frustracja może być tym większa, że Revolut mierzył się już z podobną awarią 10 miesięcy temu. Nikolay Storonsky (zdjęcie powyżej), CEO Revolut, opublikował mocne oświadczenie, w którym wyjaśnia powody awarii i stwierdza, że czas, aby fintech wziął sprawy w swoje ręce.

Młode fintechy często polegają na zewnętrznych dostawcach usług – w tym usługi przetwarzania płatności. Dlatego od około 9-ciu miesięcy Revolut tworzy własne narzędzie, które ma pozwolić na samodzielne przetwarzanie transakcji. Wdrożenie planowane jest na koniec bieżącego roku na terenie całej Europy. Samodzielne przetwarzanie płatności pozwoli firmie uzyskać kontrolę nad całym procesem i zminimalizuje ryzyko awarii – zapewnia Storonsky.

CEO Revolut odniósł się także do długiego oczekiwania na pomoc konsultanta. Storonsky wyjaśnia, że z aplikacji dziennie korzysta około 300-400 tysięcy użytkowników, przez co pracownicy nie nadążają z przyjmowaniem zgłoszeń. Jak temu zaradzić? Zatrudnić dodatkowych pracowników? Niekoniecznie.

Revolut planuje usprawnić komunikacje z klientami – na przykład poprzez wysyłanie powiadomień push i maili w ciągu kilku minut, a nie kilku dni. Receptą na poprawę komunikacji ma być aktualizacja przestarzałych systemów w aplikacji, nad czym brytyjski fintech obecnie pracuje. Nowe narzędzia pozwolą na szybszą komunikację z klientami.