Mieszkańcy Warszawy, Łodzi, Poznania i Wrocławia są wściekli na korki i opóźnienia na drogach. Cała złość jest kierowana w stronę taksówkarzy, co może tylko zwiększyć bazę klientów Ubera w Polsce.

Czytaj także: Kto korzysta na akcji #DeleteUber?

Taksówkarze vs Uber – o co chodzi?

Przedstawiciele branży taxi narzekają, że nie są w stanie konkurować z Uberem, ponieważ ponoszą wyższe koszty prowadzenia działalności. Dlaczego jedna firma ma być faworyzowana przez prawo? Czy nie wszyscy powinni działać w ramach tych samych przepisów? Kierowcy Ubera jeżdżą przecież bez licencji i kas fiskalnych.

Taksówkarze zaznaczają, że ich protest nie jest wymierzony jedynie w Ubera, ale również w innych „nielegalnych” przewoźników. Kierowcy taksówek skarżą się, że są kontrolowani przez policję, czy Inspekcję Transportu Drogowego, a inni przewoźnicy nie podlegają takim obostrzeniom.

Taksówkarze chcą przede wszystkim zrównania praw, czyli wymogu posiadania licencji przez kierowców Ubera i sprawienia, że kierowcy-amatorzy nie będą operowali w prawnej próżni.

Jeżeli postulaty branży taxi zostałyby spełnione, wtedy Uber musiałby podnieść ceny i możliwe, że straciłby przewagę nad tradycyjnymi „taryfami”. Z jednej strony wypada zrozumieć taksówkarzy, bo przecież mają podstawy by czuć się dyskryminowani… Natomiast z drugiej strony, czy nie tak ma działać wolny rynek?

Czytaj także: Cena za przejazd Uberem uzależniona od naszych dochodów

Uber daje nam więcej opcji

Na pojawieniu się Ubera zyskali również pasażerowie taksówek. To wejście na nasz rynek firmy Travisa Kalanicka sprawiło, że korporacje taxi musiały stać się bardziej zaawansowane technologicznie. Chodzi tutaj między innymi o aplikacje mobilne, które pozwalają zamówić taksówkę i dokonać płatności.

Dodatkowo większa konkurencja sprawia, że coraz mniej popularny zaczyna być wizerunek nieprzyjemnego taksówkarza, który patrzy na klientów z góry. Na końcu tego łańcuszka kłótni i sporów znajduje się klient, który na pewno korzysta na obecności Ubera nad Wisłą.

Wydaje się jednak, że wprowadzenie pewnych regulacji dla przewozów osób innych niż taksówki jest nieunikniony. Sam Uber testuje już takie podejście w jednym z krajów azjatyckich. W Mjanmie kierowcy, którzy chcą zarabiać wraz z aplikacja z Sana Francisco muszą wyrobić specjalną licencję.

Taksówkarze z niecierpliwością czekają na nowelizację ustawy o transporcie drogowym, której główne założenia to wprowadzenie licencji dla kierowców Ubera, obowiązek prowadzenia rejestru przejazdów i wprowadzenie definicji pośrednictwa przy przewozie osób (do tej pory taka definicja nie istnieje w polskim prawie).

Z drugiej strony sukces Ubera pokazuje, że klientowi nie zależy na tym czy kierowca posiada licencję, czy nie. Liczy się przede wszystkim szybkość, wygoda i oczywiście niższa cena. Z punktu widzenia klientów protesty taksówkarzy to walka o zabranie im możliwości tańszych przejazdów i większego wyboru usługi. Taksówkarze już zapowiadają kolejne protesty, które na pewno uderzą w klientów. Sparaliżowana ma zostać całą Warszawa. Czy to nie jest aby „samo-zaoranie”?