Złoty znów próbuje się umacniać
Dzisiaj rano polski złoty znów atakował poziom 4,22 zł, po raz kolejny próbując ustanowić najwyższe poziomy od kwietnia. Krajowej walucie sprzyja sytuacja na rynkach globalnych – dolar osłabia się względem euro, co powoduje napływ kapitału na Stary Kontynent. Umocnienie widać również na forincie i czeskiej koronie, co potwierdza, że mamy do czynienia przede wszystkim z wpływem czynników globalnych.
Warto również zwrócić uwagę na wczorajsze solidne dane. Sprzedaż detaliczna przekroczyła rynkowe oczekiwania. W efekcie w tym tygodniu obserwujemy praktycznie same dobre odczyty – wyjątkiem pozostają wynagrodzenia i zatrudnienie, czyli dane, które z perspektywy pracowników interesują nas najbardziej. W tle mamy oczywiście kwestie kolejnej decyzji w sprawie stóp procentowych. WIBOR cały czas spada, co może sugerować, że rynek przygotowuje się jednak do obniżki. Taki ruch mógłby znowu osłabiać złotego.
Dane zza oceanu
Wczorajszy pakiet danych z USA obejmował przede wszystkim inflację producencką oraz sprzedaż detaliczną. Ceny producentów rosną w skali roku o 2,7%. To wciąż poziom, który nie wyklucza kolejnych obniżek stóp procentowych. Rezerwa Federalna wolałaby co prawda niższą dynamikę, ale obecny odczyt nie jest też dramatycznie wysoki.
Sprzedaż detaliczna w ujęciu miesięcznym wzrosła jedynie o 0,2%, wyraźnie poniżej oczekiwań na poziomie 0,4%. Mamy zatem sygnał, który potencjalnie działa na korzyść obniżek stóp procentowych. O ile słabsze dane o dochodach mogą zostać zignorowane, o tyle ograniczanie wydatków przez amerykańskich konsumentów jest już realnym problemem. Ostatnie osłabienie dolara wynika właśnie z oczekiwań, że chęć pobudzenia gospodarki przełoży się na cięcia stóp jeszcze w grudniu.
Nowa Zelandia obniża stopy
Dziś nad ranem, zgodnie z oczekiwaniami rynku, doszło do obniżki stóp procentowych w Nowej Zelandii. Nowy poziom jest niższy o 0,25% i wynosi 2,25%. Tutaj warto zwrócić uwagę, że w trzecim kwartale inflacja przyspieszyła tam do 3%. Jest to jednocześnie górna granica celu inflacyjnego wynoszącego 0,5% mniej niż w Polsce, czyli 2% z tolerancją 1%.
Prognozy na przyszły rok mówią jednak o spadku do 2%, co pozostawia przestrzeń do obniżek stóp. Biorąc pod uwagę sytuację gospodarki i pięć kwartałów z rzędu spadku PKB, Królewski Bank Nowej Zelandii musi brać pod uwagę konieczność wsparcia koniunktury tańszym kredytem. Z drugiej strony, po samej decyzji komunikat prezesa tamtejszego banku centralnego został odebrany jako zmniejszający szanse na kolejne cięcia, co przełożyło się na silne umocnienie dolara nowozelandzkiego. Od rana jego kurs wobec złotego wzrósł z okolic 2,05 zł do 2,07 zł.
/materiał partnera


