RPP zaskoczyła rynki
Większość analityków zakładała, że nie dojdzie wczoraj do obniżek stóp procentowych. Był to oczywiście pewien scenariusz „B”, ale nie tak popularny. W rezultacie, gdy po 15:00 zobaczyliśmy cięcia, rynek zareagował przeceną złotego. Szybko jednak inwestorzy doszli do wniosku, że jest to raczej przyspieszenie czegoś, do czego ich zdaniem i tak powinno jeszcze dojść w tym roku. Wróciliśmy blisko poziomów, z których zaczynał się ruch.
Najwyraźniej uznano, że decydująca będzie dzisiejsza konferencja prasowa. Z jednej strony znamy bowiem prognozy inflacyjne NBP i zapowiadany wzrost w dalszej części roku. Z drugiej pojawiło się dalsze mrożenie cen energii, a dotychczasowe odczyty inflacji znajdują się delikatnie poniżej prognoz. Gdyby zapowiadano kolejne obniżki, można oczekiwać osłabienia się złotego względem głównych walut.
Euro szuka dna
We wczorajszym utrzymaniu wartości złotego względem euro pomogły też problemy tej waluty. We Francji trwa spektakl wyboru kandydatów na premiera, w którego sukces nie wierzy już chyba nikt. Prezydent niby udaje, ale patrząc na sondaże poparcia, odbija się to mocną czkawką.
Oficjalnie w ciągu 48 godzin mamy poznać kolejnego kandydata na premiera. Realnie jest to przeciągnięcie czasu do końca tygodnia. Patrząc na obecną sytuację, kraj ten musi się zmierzyć z przedterminowymi wyborami – przynajmniej parlamentarnymi. Słychać wiele głosów, że również prezydenckimi, ale prezydent ma możliwość utrzymania się na razie na stanowisku. Nie widać za to szans na utworzenie rządu. Wszystko to powoduje, że euro drugi już dzień z rzędu atakuje poziom 1,16 USD.
Rumunia nie zmienia stóp procentowych
W ostatnich miesiącach jest tak, że przeważnie sprawdzamy, czy w danym państwie bank centralny obniża, czy utrzymuje stopy procentowe. W Rumunii jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli. Kraj ten pomimo wartości 6,5% tego wskaźnika, ma istotny problem z inflacją. W lipcu uwolniono ceny energii i rachunki poszły w górę o ponad 60%. W rezultacie również inflacja zaczęła gwałtownie wzrastać. W czerwcu było to 5,66%, w lipcu 7,8%, a w sierpniu mamy już 9,9%. Obecnie ten kraj jest w sytuacji, gdzie nie tylko musi na jakiś czas zapomnieć o obniżkach, ale być może musi zaakceptować wzrost stóp procentowych. Już teraz jednak bardzo drogi kredyt dławi tamtejszą gospodarkę. Można oczywiście dalej mrozić ceny energii, ale jeżeli już teraz różnica wynosiła 60%, to późniejsze odmrożenie będzie jeszcze bardziej brutalne.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych najważniejsza wydaje się konferencja prasowa prezesa NBP. Teoretycznie powinniśmy poznać dane z USA z rynku pracy, ale do tego prawdopodobnie nie dojdzie przez zamknięcie rządu z powodu konfliktu wokół budżetu.
/materiał partnera