W weekend wszystkie światowe media obiegła informacja, że obecny prezydent USA za pośrednictwem platformy komunikacyjnej X złożył rezygnację, tym samym nie będzie się ubiegał o reelekcję.

Demokraci z nową energią?

W pewnym sensie można powiedzieć, że wielkiej niespodzianki nie ma, a stało się coś, co było mocno prawdopodobne od pierwszej debaty Biden vs Trump. Słaba postawa obecnego prezydenta sprawiła, że w samym obozie demokratów pojawiły się głosy, że wygrana jest już raczej w sferze marzeń.

Nie wiemy jeszcze kto zastąpi Bidena, najbliżej jest Kamala Harris, „namaszczona” zresztą przez urzędującego prezydenta USA we wspominanej rezygnacji jako ta, która może wygrać. Weekendowe wydarzenia spowodowały, że nieco zmalały szanse Trumpa na prezydenturę, cofnął się z poziomu już ponad 65% do około 60%. Nadal ma jednak przewagę nad kandydatem demokratów – i tak naprawdę w tym momencie nie ma znaczenia, kto nim będzie.

Decyzja Bidena spokojnie przyjęta przez rynki

Dla rynków informacja o rezygnacji Bidena nie była „wybuchowa”, USD nieco stracił, ale są to kosmetyczne zmiany, a kurs EUR/USD w poniedziałek wieczorem nadal oscylował w pobliżu poziomu 1,09. Brak silnej reakcji rynków to efekt mocnych spekulacji z ostatnich kilku tygodni – wielu analityków twierdziło, że pytanie o rezygnację Bidena powinno brzmieć nie „czy?” tylko „kiedy?”.

Wydaje się, że teraz potrzeba czasu, aż Kamala Harris pokaże nowe oblicze kampanii i przede wszystkim wskrzesi motywację w obozie demokratów. W ostatnich tygodniach wyglądało tak, jakby już pogodzili się z porażką. Kontrowersyjne pomysły Trumpa, na czele z powrotem protekcjonistycznej polityki choćby wobec Chin (nie wspominając o możliwych napięciach w geopolityce), zostały już w części przetrawione przez rynki i ewentualne zawirowania będą możliwe dopiero wtedy, kiedy nastąpią konkretne decyzje. Szczególnie że kandydat republikanów znów często używa słów “kurs walutowy” w kontekście narzędzia używanego do poprawiania atrakcyjności eksportu.

Pusty kalendarz

Na krajowej walucie spokój, podobnie jak na całym rynku FX. Początek tygodnia dla złotego jest udany, ale ruchy aprecjacyjne, czy to w stosunku do euro czy dolara amerykańskiego, nie są duże, nie przekraczają 0,3%. Dzisiaj kalendarium makro wypada dość blado, i tak naprawdę dopiero w środę pojawią się istotne odczyty, a mianowicie PMI z Europy i ISM z USA. W czwartek z kolei pojawi się odczyt PKB zza oceanu za II kwartał, który ma pokazać przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego.

Dla koszyka walut rynków wschodzących ważna może być decyzja Banku Węgier, który będzie decydował o stopach procentowych. Może wywołać ona sporo zamieszania, bo wielu spekulantów mówi o tym, że właśnie na tym posiedzeniu Madziarzy mogą zatrzymać cykl luzowania monetarnego (w tym cyklu zmniejszyli stopę z 13 do 7%). Taka decyzja mogłaby przynieść umocnienie HUF.

/materiał partnera