Główny Urząd Statystyczny podaje, że w Warszawie mieszka powyżej 1,75 miliona osób (dane na koniec 2016 roku). Ludności w stolicy, ze względu na migrację cały czas przybywa. Szacowane tempo wzrostu to 5%, w skali roku. Osoby, które przyjeżdżają do Warszawy na studia lub do pracy często nie chcą być „warszawiakami”. Jednym z powodów, jest brak obowiązku meldunkowego, drugi jest czysto ekonomiczny (płacenie mniejszych podatków). Inni nie mogą się zameldować nawet jeśliby chcieli, bo to nie jest „mile widziane” przez wynajmujących. Ogólnie burdel w tym Archeo i nawet tańsze bilety komunikacji miejskiej tu nie pomogą.
Walka z „szarą strefą”
Władze Warszawy podjęły szereg akcji zachęcających do „zostania warszawiakiem”. Przykładem jest inicjatywa „Warszawiak to nie ePITet„, która zachęca do rozliczania się w stolicy. Akcja, promuje ideę poprzez różnego rodzaju ulgi np. kartę warszawiaka, która uprawnia do zniżki w komunikacji miejskiej.
Populacja w dzielnicach Warszawy w 2016 roku | Liczba ieszkańców (w tys.) |
Białołęka | 116,1 |
Bemowo | 120.4 |
Bielany | 131,9 |
Ursus | 58,2 |
Wola | 138,5 |
Targówek | 123,5 |
Mokotów | 217,8 |
Ursynów | 149,8 |
Ochota | 83,5 |
Włochy | 41,4 |
Praga-Południe | 178,4 |
Praga-Północ | 65,9 |
Wesoła | 24,8 |
Śródmieście | 118,3 |
Wawer | 74,9 |
Żoliborz | 50,8 |
Wilanów | 35,1 |
Rembertów | 24,1 |
Opracowania GUS pokazują że skala „szarej strefy”, czyli spisanych mieszkańców waha się pomiędzy 300-500 tys. Szacuje się że w mieście, przebywa 2,2 mln ludzi. Z oficjalnej dokumentacji wynika, że infrastruktura miasta jest przygotowana do korzystania przez 3 mln obywateli.
Dzielnice a demografia
Stolica Polski podzielona jest na 18 dzielnic. Najwięcej osób mieszka na Mokotowie ponad 217 tys., najmniej natomiast w Rembertowie i Wesołej około 24 tys., w każdej. Najszybszy przyrost odnotowują tzw. Dzielnice „sypialniane”, czyli na obrzeżach miasta. Przykładami są Ursynów (prawie 150 tys.) czy Bemowo (blisko 121 tys.). Sprawa podobnie wygląda na Bielanach czy Białołęce powyżej 110 tys. Większą grupę tubylców stanowią kobiety – blisko 950 tys., a mężczyzn jest niewiele więcej niż 806 tys. Warto zauważyć, że obywateli będzie cały czas przybywać, bo wskaźnik urodzenia przewyższa wskaźnik zgonów – odpowiednio około 21 tys. do 19 tys.
Projekt „smart dzielnicy”
Jeden z kandydatów na prezydenta stolicy Patryk Jaki, przedstawił w weekend pomysł stworzenia tzw. „dzielnicy przyszłości”. Projekt zakłada stworzenie nowej przestrzeni wzdłuż rzeki Wisły i ma wynosić 800 ha. Pretendent do zwycięstwa podkreślił, że Warszawa dysponuje niewykorzystanym kapitałem ludzkim (osoby w wieku produkcyjnym), naukowym ( ilość uczelni wyższych, kadr i studentów) oraz potencjałem gospodarczym( przedsiębiorcy).
Podkreślił, że chce usprawnić współdziałanie tych trzech podmiotów i wywołać „efekt synergii” z korzyścią dla Warszawy i jej mieszkańców. Zapowiedział, że w nowej dzielnicy znajdzie się m.in. pełne elektroniczne sterowanie ruchem, nowe rozwiązania dla transportu wodnego oraz tzw. „bezsmogowy transport publiczny” i inkubatory przedsiębiorczości.
„Szklane domy” kontra rzeczywistość
Pomysł stworzenia „warszawskiego smart city”, wydaje się fajną inicjatywą, lecz nie jest nowy. Branża Fintech na pewno, znalazłaby swoje miejsce w tej przestrzeni i dostarczyłaby wielu rewolucyjnych rozwiązań. Popieramy tworzenie nowych miejsc rozwoju innowacyjnej gospodarki.
Pytanie tylko o koszty stworzenia takiej dzielnicy?
Zapewne będą olbrzymie, a nie wiadomo w jakim okresie czasu, przedsięwzięcie byłoby rentowne lub wyszła na zero. Czasem ma się wrażenie, że kandydaci w Warszawie licytują się bez posiadania linii kredytowej. Obiecanki cacanki, a „wyborcy” radość, jak mówi powiedzonko. Pozostaje mieć nadzieję że wyborcy wybiorą ofertę możliwą do realizacji w jednej kadencji.