Cyberprzestępcy szczególnie upodobali sobie pod tym względem grupy na Facebooku utworzone dla Polonii. Strony takie jak “Polacy w …” zasypane są anonsami i propozycjami udzielenia atrakcyjnego kredytu. Zazwyczaj publikuje je prywatna osoba z wiarygodnym i wzbudzającym zaufanie zdjęciem profilowym.
Kredyt na Messengerze…
Dostępne kwoty są spore (nawet 500 tys. złotych), oprocentowanie niskie (2—3%) i w odróżnieniu od pożyczek udzielanych przez bank, o te z łatwością mogą się starać również osoby zadłużone. Gdy skuszeni zdecydujemy się na kontakt na privie z przedstawicielem tajemniczej instytucji, zostaniemy poproszeni o podanie swoich danych kontaktowych i tych z dowodu osobistego — co ma być niezbędne do przeprowadzenia całego procesu.
Gdy to zrobimy, otrzymamy pozytywną odpowiedź i zielone światło na uruchomienie kredytu. Wcześniej musimy jednak zapłacić podatek autoryzacyjny, który ma być również zabezpieczeniem, że spłacimy całą zaciągniętą kwotę.
Dostajemy dane do przelewu i zapewnienie, że jak tylko opłata wpłynie na ich konto, zostanie nam przydzielony dostęp do pieniędzy. Po wykonaniu przez nas wymaganej płatności nagle okazuje się, że pożyczka została wstrzymana i konieczne będzie uiszczenie kolejnej — i kolejnej, i kolejnej – ostrzega CyberRescue.
Spirala strachu
Jeśli w końcu zorientujemy się, że coś jest nie tak i nie przyślemy kolejnej wpłaty, nasi mili i pomocni konsultanci przeobrażą się w surowych sędziów. Zawiedzeni naszym zachowaniem, będą domagać się wyjaśnień i wykonania ostatniego przelewu. Na dowód, że zatrzymaliśmy cały proces, skontaktuje się z nami mailowo bank odpowiedzialny za udzielenie pożyczki — wyśle do nas pełne rozczarowania przypomnienie o zapłacie.
Presja, jaka zostaje na nas narzucona, może złamać niejednego siłacza. Gdy prośby nie przyniosą skutku, oszuści sięgną po groźby. Wyślą kolejne pismo, w którym poinformują, że opłata jest obowiązkowa, a jej nieuiszczenie jest naruszeniem federalnych przepisów krajowych (podany jest nam nawet konkretny paragraf nieistniejącej ustawy).
Cyberprzestępcy są jak pijawki. Całymi tygodniami będą wracać do tematu i pomimo ich blokady w kontaktach i dodawania maili do spamu, możemy spodziewać się nawału dalszych wiadomości – czytamy w komunikacie CyberRescue
Jak rozpoznać oszustwo?
Przede wszystkim uważajmy na świetne okazje. W dobie drogich kredytów, oferta o tak niskim oprocentowaniu powinna zapalić nam czerwoną lampkę. Tak samo fakt, że cała rozmowa z konsultantem odbywa się przez Messengera i maila. W większości przypadków zauważymy również, że znajomość polskiego u kredytodawców jest na bardzo niskim poziomie i nawet “oficjalne” pisma pełne są błędów ortograficznych czy literówek.
Co najważniejsze, udzielenie pożyczki nigdy nie powinno być zależne od dokonania wpłaty, wszelkie dodatkowe opłaty zawsze są dodawane do sumy kredytu.
Co robić, gdy padniemy ofiarą przestępców?
Mamy do czynienia z przestępstwem, więc właściwy będzie kontakt z bankiem i dalej z policją lub prokuraturą. Jeśli podaliśmy dane z dowodu osobistego, konieczne będzie jego zastrzeżenie i wyrobienie nowego.
Dobrą opcją może być także włączenie Alertów BIK (36 zł/rok) i pobranie aktualnego raportu.