Trendy opublikowane przez firmę Dotykačka pokazały, iż ponad połowa biznesów w Polsce (fryzjerzy, kosmetyczki, hydraulicy, restauracje, bary i kawiarnie czy hotele) musiało całkowicie zawiesić swoją działalność mając na względzie bezpieczeństwo swoich klientów i pracowników.
Gastronomia i handel najbardziej poszkodowane
Choć przedsiębiorcy z sektora gastronomicznego nadal mogą świadczyć klientom usługi w modelu „na wynos” lub „na dowóz”, to wg. analiz ekspertów Dotykački na taki krok zdecydował się jedynie co trzeci przedsiębiorca. Dzienne przychody polskich firm z sektora gastronomii, handlu i usług w ostatnim tygodniu topniały w zastraszającym tempie, średnio o około 60-70% w porównaniu do analogicznego okresu w lutym.
– W dniach, w których rząd rozpoczął wprowadzanie pierwszych restrykcji związanych z koronawirusem, przedsiębiorcy sektora MŚP narażeni zostali na straty w podwójny sposób: nie dość, że ogromna część podmiotów została zamknięta, to ta, która zdecydowała się kontynuować działalność osiąga przychód niższy o ⅔ niż w analogicznym okresie poprzedzającym stan zagrożenia epidemicznego – mówi Dyrektor Handlowy firmy Dotykačka Piotr Marzec.
– Dotykačka podjęła decyzję o przejęciu pełnych kosztów bieżącej obsługi operacyjnej systemu, w tym kosztu licencji w okresie najbliższych dwóch miesięcy. Funkcje związane z obsługą przyjmowania zamówień oferowane przez system (dostępne w najdroższych pakietach) również zostały udostępnione klientom na koszt firmy Dotykačka – czytamy w informacji prasowej.
Stałe koszty wrogiem MSP
– Większość małych i średnich firm nie stać na zawieszenie działalności. Na co dzień pracują na niewielkim marginesie zysku i nie mają możliwości akumulowania rezerw mogących zapewnić im bezpieczeństwo w okresie kryzysu. Nic dziwnego, że większość MŚP, nawet jeżeli zmuszona została do zaniechania swojej korowej działalności, to poszukuje nowych sposobów utrzymania się na powierzchni i zapewnienie ciągłości wynagrodzeń pracownikom. W takim momencie, krytyczne jest ograniczenie stałych kosztów, zaczynając od świadczeń pozapłacowych jak ZUS, przez czynsz, po opłaty licencyjne, jak choćby korzystanie z systemów płatniczych. Nie boję się o kreatywność polskich przedsiębiorców, boję się tylko, czy otrzymają swoją szansę, zmagając się nadmiarem opłat i podatków, na które nie nadążają zarobić w kryzysie. Elastyczne podejście, nie tylko może ocalić tysiące firm, ale na dłuższa metę, okaże się też mądrą inicjatywą dla wszystkich świadczących im usługi. W końcu od małych i średnich firm zależy 67 proc polskiego PKB – napisał Tomasz Wróblewski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.