W stanowisku RPP podkreślono, że od prawie 30 lat relacje między trzema organami NBP – prezesem, Radą Polityki Pieniężnej i zarządem – pozostają stabilne i zapewniają wiarygodność instytucji. „Apelujemy o nieeskalowanie działań naruszających dotychczasową, utrwaloną stabilną relację (…) w tym o poszanowanie roli organu banku centralnego, jakim jest Prezes NBP” — czytamy w dokumencie.

O co chodzi w zamieszaniu w NBP?

RPP ostrzega, że zakłócenia w relacjach wewnętrznych mogą zaszkodzić bankowi centralnemu. Wskazuje także na zagrożenie utraty międzynarodowego prestiżu instytucji oraz podważenia jej stabilizującej roli w gospodarce. Pod stanowiskiem z 3 grudnia 2025 r. podpisało się siedmioro z dziesięciorga członków RPP, w tym prezes NBP Adam Glapiński.

Tło konfliktu ujawnił portal money.pl. Według informacji serwisu, członkowie zarządu NBP – Piotr Pogonowski, Artur Soboń i Rafał Sura – zaproponowali pakiet zmian w regulaminie banku. Zakładał on m.in.: wzmocnienie roli zarządu jako ciała kolegialnego, zmiany organizacyjne w centrali NBP oraz odebranie prezesowi NBP wyłącznego wpływu na nagrody i premie – decyzje miałyby zapadać w zarządzie. Według portalu inicjatorzy chcieli, by zarząd głosował nad propozycją w ciągu trzech dni. Prezes Glapiński wyznaczył jednak posiedzenie dopiero na 20 stycznia 2026 roku.

We wtorek przed południem NBP ogłosił decyzję o odebraniu nadzoru nad departamentami trzem członkom zarządu zaangażowanym w propozycje zmian. Swoich funkcji nadzorczych zostali pozbawieni Marta Gajęcka, Rafał Sura i Piotr Pogonowski.

W nowym podziale kompetencji pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley objęła nadzór nad Departamentem Zagranicznym, Systemu Płatniczego, Rozliczeń Gospodarki Własnej oraz Koordynacji i Realizacji Zakupów. Natomiast Departament Rozliczeń Transakcji Finansowych i Departament Statystyki powierzono członkowi zarządu Pawłowi Szałamasze.