Takie posunięcie to niemal wyzwanie i rękawica rzucona w stronę takich graczy jak PayPal, Klarna, czy Affirm. Co ciekawe, w odpowiedzi na to posunięcie, akcje rywali Apple odnotowały dzisiaj spadek. Nie zmienia to jednak faktu, że BNPL jest teraz na fali wznoszącej.
Apple wypowiada wojnę o niepodległość?
Za oceanem mówi się, że rozpoczął się tzw. „Breakout”. W ramach tego wieloletniego planu, amerykański gigant sam zamierza zajmować się teraz przetwarzaniem płatności, oceną ryzyka kredytowego, analizą oszustw, kontrolą kredytową i obsługą klienta. Już na początku tego roku, amerykański gigant przejął brytyjskie biuro kredytowe Credit Kudos, które wykorzystuje otwartą bankowość przy w procesie scorignu kredytowego.
Zgodnie z doniesieniami Bloomberga z początku tego roku, firma z Cupertino mocno pracuje nad wprowadzeniem szeregu usług finansowych do swojej oferty. Amerykański gigant zapewnia już płatności peer-to-peer, aplikację Wallet, czy kartę kredytową i iPhone’owy SoftPos.
Ostatnio, Apple udostępnił w USA usługę BNPL, rzucając tym samym wyzwanie takim graczom jak Klarna, PayPal czy Affirm. Świeżo powołana do tego celu spółka zależna „Apple Financing”, już oferuje tego typu pożyczki na amerykańskim rynku. Usługa Apple Pay Later działa w oparciu o rozwiązania dostępne w ramach programu Mastercards Installments.
To wszystko ma najpewniej na celu zmniejszyć zależność amerykańskiego giganta od banków i innych partnerów. Przeprowadzając takie procesy we własnym zakresie, firma Tima Cooka będzie zarabiać na opłatach interchange od transakcji, a także uniknie konieczności udostępniania danych klientów stronom trzecim.
Firma z Cupertino dalej utrzymuje, że w tej chwili nie musi ubiegać się o licencję bankową. Apple odrzuca zarówno opcję bezpośrednią, jak i pośrednictwo jakiegoś partnera. Jeśli spojrzymy na to wszystko z zewnątrz to technologiczny gigant spod znaku nadgryzionego jabłuszka wcale nie różni się aż nad to od zwykłego banku. A zatem Qvo Vadis my dear Apple…?