Badanie, przeprowadzone na zlecenie europejskich ustawodawców, miało ocenić, jak cyfrowa waluta – w praktyce elektroniczny portfel gwarantowany przez EBC – mogłaby wpłynąć na stabilność sektora bankowego w różnych scenariuszach. Jednym z nich była hipotetyczna sytuacja „ucieczki do bezpiecznych aktywów”, czyli masowego przenoszenia środków z banków komercyjnych do cyfrowych portfeli gwarantowanych przez bank centralny.
Cyfrowe euro zagrożeniem dla banków komercyjnych?
Według symulacji, w skrajnej sytuacji deponenci mogliby wycofać 699 mld euro, gdyby limit indywidualnych środków w cyfrowym euro ustalono na poziomie 3000 euro na osobę. Odpowiada to 8,2% wszystkich depozytów bieżących klientów detalicznych w strefie euro.
EBC podkreślił, że choć scenariusz ten jest „wysoce nieprawdopodobny”, skutki mogłyby być dotkliwe. Z 2025 analizowanych instytucji aż 13 banków wyczerpałoby swoje obowiązkowe rezerwy płynnościowe. Szczególnie narażone byłyby mniejsze banki detaliczne, które w dużym stopniu opierają się na depozytach klientów indywidualnych. „W erze cyfrowej panika bankowa przebiega znacznie szybciej i jest znacznie silniejsza niż wcześniej. Istnieją więc uzasadnione powody, aby zachować szczególną ostrożność” – twierdzi Markus Ferber, poseł Europejskiej Partii Ludowej.
W bardziej umiarkowanym, tzw. „scenariuszu biznesowym”, EBC zakłada, że obywatele nie wykorzystają pełnego limitu cyfrowego euro. W takim przypadku odpływ depozytów wyniósłby nieco ponad 100 mld euro, co – jak podkreśla bank centralny – nie zagroziłoby stabilności sektora. Co więcej, przejście z gotówki na płatności elektroniczne mogłoby w dłuższej perspektywie nawet zwiększyć poziom depozytów w bankach.
Cyfrowe euro coraz bliżej debiutu?
EBC przetestował także inne limity posiadania w wysokości 500, 1000 i 2000 euro. Wykazały one znacznie niższe ryzyko odpływu środków. „Analiza potwierdza, że limity posiadania skutecznie ograniczają odpływ depozytów z sektora bankowego do poziomów, które zabezpieczają stabilność systemu finansowego i wspierają prawidłowe formułowanie i wdrażanie polityki pieniężnej” – stwierdził EBC.
Jednocześnie bank centralny zauważył, że limit w wysokości 3000 euro mógłby obniżyć zwrot z kapitału własnego banków średnio o 30 punktów bazowych, przy czym wpływ różniłby się w zależności od kraju.
Projekt cyfrowego euro, promowany przez EBC jako alternatywa wobec dominacji amerykańskich systemów płatniczych, budzi jednak kontrowersje wśród polityków i przedstawicieli sektora finansowego. „Cyfrowe euro można uczynić atrakcyjnym tylko wtedy, gdy jest się gotowym nieco zaszkodzić bankom” – ocenił Fabio De Masi, eurodeputowany i członek niemieckiej partii Sahra Wagenknecht Alliance.
W zeszłym miesiącu ministrowie finansów UE uzgodnili plan działania dotyczący wdrożenia cyfrowego euro, jednak zastrzegli sobie prawo do ostatecznej decyzji w sprawie jego wprowadzenia oraz ustalenia limitów posiadania.
Parę dni temu podawaliśmy, że Europejski Bank Centralny zlecił stworzenie oficjalnej aplikacji mobilnej dla cyfrowego euro. Za opracowanie rozwiązania mają być odpowiedzialne dwie włoskie spółki – Almaviva oraz Fabrick. Nowa aplikacja ma być dostępna na smartfony, tablety i smartwatche, oferując jednolite doświadczenie dla użytkowników w całej Unii Europejskiej. Za jej pomocą będzie można dokonywać płatności w sklepach stacjonarnych i internetowych, a także realizować szybkie przelewy P2P.
Niedawno pisaliśmy też, że Unia Europejska intensyfikuje prace nad cyfrowym euro i rozważa jego oparcie na publicznych blockchainach, takich jak Ethereum czy Solana – donosi Financial Times. Decyzja ta miałaby być odpowiedzią na rosnącą presję ze strony USA, gdzie uchwalono tzw. Genius Act regulujący rynek stablecoinów.