Dla porównania Snapchat w Q4 2018 osiągnął przychody na poziomie 390 mln dolarów, ale po raz kolejny zakończył kwartał ze stratą – tym razem w wysokości 192 mln dolarów. To i tak lepszy wynik niż w Q4 2017, ponieważ wtedy strata Snapchata wynosiła aż 350 mln dolarów… Niemniej firma Evana Spiegla jeszcze nigdy nie przyniosła zysków, pomimo, że ma więcej użytkowników niż rentowny Twitter.

Twitter pochwalił się liczbą użytkowników

Z czego wynika przewaga Twittera nad Snapchatem? Można pokusić się o stwierdzenie, że Twitter rządzi duszami. Szczególnie duszami polityków i innych ważnych osobistości.

To właśnie na Twitterze ze swoich planów spowiadają się najwięksi tego świata. Bezrefleksyjnie kłócą się na cyfrowej agorze należącej do amerykańskiej korporacji. A media codziennie przepisują ten potok informacji. Wystarczy, że Donald Trump puści krótkiego tweeta, a po sekundzie ma setki retweetowań, polubień i komentarzy. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku tweetów Elona Muska. Takie zjawisko nie jest zresztą domeną tylko Stanów Zjednoczonych.

W Polsce to także Twitter jest głównym przekaźnikiem komunikatów na linii władza-dziennikarze-obywatele. Tylko przeciętny człowiek nie ma Twittera i kompletnie nie rozumie dlaczego, ważny urzędnik najpierw o swoich decyzjach informuje followersów, a dopiero potem jego – na stronie internetowej urzędu, na której nic nie można znaleźć. To dziwny system, ale właśnie na nim Twitter zarabia najwięcej.

Co więcej, użytkowników Twittera stale przybywa. W porównaniu do IV kwartału 2017 liczba osób korzystających z serwisu zwiększyła się o 9%. Natomiast jeżeli porównamy liczbę użytkowników Twittera sprzed 3 lat, to zobaczymy, że od tamtego czasu baza „ćwierkających” wzrosła o 36%. W Q4 2015 z Twittera korzystało tylko 93 mln ludzi. Dla lepszego kontekstu warto przytoczyć liczbę użytkowników Facebooka – z serwisu Marka Zuckerberga każdego dnia korzysta około 1,2 MILIARDÓW ludzi. Facebook gra jednak w innej lidze.