O sprawie pisze serwis Bankier.pl. Jedno z zagadnień dotyczy sensu tworzenia zupełnie nowej formy pieniądza, wraz z całą jej infrastrukturą. Jak tłumaczy przedstawiciel EBC, już teraz jedna trzecia codziennych płatności w Europie odbywa się już w środowisku cyfrowym, w którym gotówka po prostu nie działa. Cyfrowe euro miałoby przenieść najważniejsze zalety banknotów – powszechność, bezpieczeństwo i brak uzależnienia od prywatnych operatorów – do świata płatności online.

Cipollone zwrócił też uwagę na strategiczny aspekt projektu. W wielu krajach UE nie istnieją lokalne systemy płatności o szerokim zasięgu, a europejski rynek w dużym stopniu zależny jest od zagranicznych, głównie amerykańskich organizacji płatniczych. „Cyfrowe euro będzie europejskim rozwiązaniem, zbudowanym na europejskiej infrastrukturze” – podkreśla Cipollone.

Cyfrowe euro zastąpi gotówkę?

Jedną z najczęściej powtarzanych obaw jest też ryzyko odpływu depozytów z banków komercyjnych do cyfrowego pieniądza emitowanego przez bank centralny. Cipollone stanowczo odrzucił ten scenariusz. Cyfrowemu euro mają towarzyszyć limity kwotowe, a środki trzymane w tej formie nie będą oprocentowane. Według EBC sprawi to, że CBDC nie będzie realną konkurencją dla depozytów. Cipollone podkreślił też, że od samego startu prac nad cyfrowym euro przyjęto założenie, iż banki komercyjne będą odgrywać w tym systemie centralną, fundamentalną rolę.

Przedstawiciel EBC zwrócił jednocześnie uwagę, że to raczej globalne korporacje technologiczne i stablecoiny stanowią dziś większe zagrożenie dla europejskiego sektora bankowego. Cyfrowe euro ma przeciwdziałać temu trendowi, jednocześnie zapewniając bankom możliwość zarabiania na pośrednictwie w transakcjach.

A co z gotówką? EBC wielokrotnie deklarował, że projekt CBDC nie ma na celu jej zastąpienia. Cipollone potwierdził to ponownie, zaznaczając, że emisja banknotów jest jednym z kluczowych zadań banku centralnego i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Cyfrowe euro ma być jedynie dodatkową formą pieniądza dostępną dla obywateli. Ponadto nikt nie będzie zmuszony do korzystania z cyfrowego euro. Nie będzie ono również formą tzw. programowalnego pieniądza – nie zostaną w nim zaszyte żadne ograniczenia co do rodzaju wydatków.

Kwestia prywatności budzi sporo kontrowersji

Jednak to kwestia prywatności jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów w dyskusjach o cyfrowym euro. Jak przypomina Bankier.pl, EBC obiecuje pełną ochronę danych użytkowników w granicach obowiązujących przepisów. (Prawie) całkowita anonimowość będzie możliwa jedynie w przypadku transakcji offline między osobami fizycznymi – i tylko do określonych limitów.

W przypadku płatności online informacje identyfikujące użytkownika mają pozostać wyłącznie w bankach obsługujących daną transakcję. Eurosystem nie ma mieć dostępu do danych, które pozwoliłyby powiązać konkretne działania płatnicze z tożsamością obywatela.

Według deklaracji Cipollone ścieżka wdrażania CBDC jest już wytyczona. „Zakładając, że europejscy współustawodawcy przyjmą rozporządzenie o ustanowieniu cyfrowego euro w ciągu przyszłego roku, pilotaże i testowe transakcje mogą odbyć się od połowy 2027 roku, a cyfrowe euro może być gotowe do pierwszej emisji w 2029 roku” – twierdzi przedstawiciel EBC.

Niedawno podawaliśmy również, że Europejski Bank Centralny zlecił stworzenie oficjalnej aplikacji mobilnej dla cyfrowego euro. Za opracowanie rozwiązania mają być odpowiedzialne dwie włoskie spółki – Almaviva oraz Fabrick. Nowa aplikacja ma być dostępna na smartfony, tablety i smartwatche, oferując jednolite doświadczenie dla użytkowników w całej Unii Europejskiej. Za jej pomocą będzie można dokonywać płatności w sklepach stacjonarnych i internetowych, a także realizować szybkie przelewy P2P.