Oszuści w swoich wiadomościach informują o rzekomej blokadzie konta. Abyśmy w dalszym ciągu mogli z niego korzystać, musimy podać swoje dane do logowania. Wiadomość wysłana jest z prywatnego adresu e-mail, a witryna, do której prowadzą linki oczywiście jest fałszywa, chociaż wygląda łudząco podobnie do tej prawdziwej. To co się nie zgadza, to przede wszystkim adres URL.

Czym grozi podanie danych?

— Wpisując mail i hasło narażamy się na bezpowrotną utratę swojego konta i dostępu do skrzynki mailowej. Oszust może wykorzystać je później do przesyłania kolejnych fałszywych wiadomości z naszego adresu mailowego. Firma Microsoft informacje odnośnie zabezpieczenia kont w swoim serwisie wysyła zawsze z oficjalnego adresu mailowego z domeny @accountprotection.microsoft.com. — wyjaśnia Elwira Charmuszko, młodszy specjalista ds. cyberbezpieczeństwa CyberRescue.

Wcześniej głośno było o podobnych oszustwach z wykorzystaniem podszywania się pod Facebooka. Jak dokładnie przebiega ten proceder? Otrzymujemy wiadomość od znanej platformy. Jeśli kontakt następuje na komunikatorze, nadawca ma zdjęcie profilowe z charakterystyczną literką “F” lub symbolem „Meta” oraz nazwę wskazującą, że mamy do czynienia np. z Centrum Pomocy Facebooka. Jeśli jest to mail, zazwyczaj w jego tytule znajdziemy informację, że kontaktuje się z nami samo Meta Business Site.

W treści wiadomości oszuści oznajmiają, że nasz dostęp do portalu  może być zablokowany lub ograniczony. Żeby odwołać się od tej decyzji, należy skorzystać z linka przesłanego przez Zespół Pomocy.  Jeśli zdecydujemy się kliknąć, wylądujemy na stronie łudząco podobnej do Facebooka. Żeby zobaczyć szczegóły sprawy, pozostaje nam wprowadzić dane logowania —  co wiążę się z przejęciem tych danych przez oszustów i utratą dostępu do naszego konta.

Pamiętaj!

  • Nigdy nie podawaj swoich danych na nieznanych stronach

  • Nie klikaj w linki z podejrzanych wiadomości i nie otwieraj załączników

  • Niechciane maile zawsze oznaczaj jako SPAM i nie odpowiadaj na nie