Avarind Srinivas, dyrektor generalny Perplexity i były pracownik OpenAI, firmy która stworzyła bijący rekordy popularności ChatGPT, stawia sprawę jasno. Jego zdaniem już wkrótce “wyszukiwarka Google będzie postrzegana jako coś przestarzałego”. Czy to nie nazbyt odważne stwierdzenie biorąc pod uwagę to, że tylko na rynku wyszukiwarek ten technologiczny gigant ma ponad 90% rynku? Wielu może tak myśleć, ale założony w sierpniu 2022 roku start-up Perplexity chce rzucić wyzwanie Google’owi, oferując wyszukiwarkę opartą na sztucznej inteligencji. Narzędzie – według twórców – po części jest chatbotem, a po części wyszukiwarką, oferującą informacje w czasie rzeczywistym i przypisy pokazujące źródła odpowiedzi.
Bezos ojcem chrzestnym
Dane upublicznione przez Perplexity na początku stycznia już dawały do myślenia. Choć sama aplikacja nadal na siebie nie zarabiała, to już wtedy miała 10 milionów użytkowników miesięcznie i to bez przeprowadzanych na szeroką skalę akcji marketingowych. Dodatkowo ponad milion osób zainstalowało aplikację mobilną na platformach iOS i Android, a w zeszłym roku Perplexity obsłużyło ponad pół miliarda zapytań.
Przełom nastąpił niemal z tygodnia na tydzień. Tuż po tym jak Perplexity ogłosiła, że początkowo zebrała ok. 75 milionów dolarów od grupy inwestorów, szybko zaktualizowała tę informację i ogłosiła, że rundę finansowania zamknęła na ok. 520 milionach dolarów. W świecie technologii nie jest to może wynik, która rzuca na kolana, ale ważniejsze jest to, kto stoi przynajmniej za częścią przelewów. To Jeff Bezos, niemal legendarny twórca potęgi Amazona, a także Tobias Lütke, współzałożyciel platformy e-commerce Shopify oraz gigant na rynku chipów AI Nvidia.
W komunikacie inwestorów możemy przeczytać, że: “Perplexity to jeden z niewielu konsumenckich produktów AI, który osiągnął tak ważny kamień milowy, jakim jest 10 milionów użytkowników. Naszym zdaniem sztuczna inteligencja zmieni sposób, w jaki uzyskujemy dostęp do informacji”. To wystarczyło, aby według szacunków serwisu danych Likeweb, liczba odwiedzin aplikacji mobilnej i komputerowej Perplexity wzrosła w lutym o 8,6%, do około 50 milionów użytkowników.
– Maszyna ruszyła ponad rok temu. To wtedy świat ujrzał ChataGPT, który promowany był przez Microsoft. Od tego czasu było już wiadomo, że giganci będą walczyli na noże, żeby jak najwięcej segmentu wyszukiwarek odbić z rąk Google. Jak widać, po firmie Billa Gatesa swoje trzy grosze, chce dołożyć inny gigant, czyli Amazon. Z drugiej strony było wiadomo, że i dotychczasowy lider nie próżnuje i prędzej czy później odpowie na atak. Środki i możliwości technologicznie zdecydowanie na to posiada – mówi Marcin Stypuła, CEO Semcore, agencji wspierającej firmy w cyfrowym marketingu i pozycjonowaniu stron internetowych.
Tak zmieni się wyszukiwanie?
Jak dziś wygląda Perplexity? W przeciwieństwie do tradycyjnych wyszukiwarek, które w dużym stopniu opierają się na wyszukiwaniu słów kluczowych i wzorców zachowań użytkowników, Perplexity AI wykorzystuje najnowocześniejsze techniki przetwarzania języka naturalnego (NLP). Tak, aby lepiej zrozumieć kontekst pytań. W ofercie firmy znajduje się wersja Pro za 20 dolarów miesięcznie, która pozwala użytkownikom wybierać spośród różnych dużych modeli językowych, w tym GPT-4 OpenAI, Claude 2.1 firmy Anthropic, Gemini od Google lub własnego LLM Perplexity.
Co to jednak oznacza dla osoby, która w internecie szuka informacji? Zdaniem twórców Perplexity AI kluczowym ograniczeniem niektórych modeli sztucznej inteligencji, w tym ChatGPT, jest to, że są one szkolone na danych sprzed roku lub dwóch. Nie mogą przekazywać najnowszych informacji z nowych artykułów naukowych czy z wiadomości umieszczonych w internecie. Perplexity ma własną wyszukiwarkę, która zagłębia się w sieć i zgarnia najświeższe informacje. Przekazując je użytkownikowi, cytuje źródła i w ten sposób może on określić, czy są to wiadomości godne zaufania – bez konieczności wykonywania dodatkowej pracy polegającej na bezpośrednim weryfikowaniu każdego faktu i liczby. Perplexity działa jak chatbot – użytkownik tworzy nowy wątek, wprowadza monit i doprecyzujesz go za pomocą pytań uzupełniających.
Google nie może bagatelizować mniejszego rywala, ale karty ma ręku
Srinivas powiedział w styczniu dziennikowi Wall Street Journal, że aplikacja generuje około 10 milionów dolarów rocznych przychodów z subskrypcji i sprzedaży oprogramowania AI. Dzięki nowym funduszom spółka zwiększy zatrudnienie z 38 obecnie do około 60 pod koniec roku.
– To dobry początek, ale takie liczby nie mogą przestraszyć Google. Co najwyżej wymusi jeszcze większą czujność czy kreatywność i jeszcze przyspieszy działania firmy w kwestii wykorzystywania AI w wyszukiwarkach – podkreśla Marcin Stypuła z Semcore.