Wśród głównych inwestorów znaleźli się obecni udziałowcy: Andreessen Horowitz, Baillie Gifford, Founders Fund, General Catalyst, MSD Partners i Thrive Capital, a także nowi inwestorzy, w tym GIC, Goldman Sachs Asset and Wealth Management oraz Temasek.
Stripe planuje wejść na giełdę, ale najpierw chce zarabiać
Nowa runda wycenia Stripe na 50 mld USD, co jest znaczącym spadkiem w porównaniu do wyceny przy okazji dofinansowania z 2021 roku. Wtedy wyniosła ona 95 mld dolarów. Co ciekawe spółka pierwotnie celowała w pozyskanie 4 mld USD, ale ostatecznie udało się przekonać inwestorów do przekazanie większej kwoty.
Stripe ma nie potrzebować kolejnych pieniędzy na prowadzenie biznesu. Około 3,5 mld USD z nowo pozyskanych środków zostanie wykorzystane do pokrycia zobowiązań podatkowych, a pozostała część posłuży na odkupienie udziałów od pracowników. Choć Stripe nadal planuje wejść na giełdę, to prawdopodobnie nie nastąpi to w tym roku. Fintech najpierw zamierza osiągnąć rentowność – donosi Reuters.
Po latach ogromnych rund inwestycyjnych dla startupów i ich imponujących wycen, inwestorzy stali się bardziej ostrożni. Ma to być związane między innymi z zacieśnieniem polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną Stanów Zjednoczonych oraz ogólną sytuacją rynkową.
Obecnie inwestorzy bardziej szczegółowo analizują wyniki startupów, takie jak rentowność, czy „przepalanie gotówki”. W ubiegłym roku Klarna, szwedzki gigant BNPL, także pozyskał kapitał przy znacznie niższej wycenie.