W grudniu 2024 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 26,03 tys. osób w porównaniu do 46,31 tys. rok wcześniej, co przekłada się na spadek r/r o 43,8%. Grudniowy spadek pogłębił się także w relacji do listopada 2024 r. – osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy było o 3,4% mniej.

Spada wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe

Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego wyniosła w grudniu 2024 r. 444,90 tys. zł i była wyższa o 2,2% niż w grudniu 2023 r. W porównaniu do listopada 2024 r. była ona wyższa o 2,0%.

– Wygasł efekt niskiej bazy z pierwszego półrocza 2023 r. Bieżące dane zestawiamy już z wysoką bazą drugiego półrocza 2023 r., stymulowanego Programem „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”. Ponieważ grudzień 2023 r. był ostatnim miesiącem przyjmowania wniosków w ramach programu BK 2%, w kolejnych miesiącach 2025 r. możemy spodziewać się wzrostu odczytu Indeksu Popytu. W tym roku będziemy porównywać się do kolejnych miesięcy 2024 r., w których składane były wnioski tylko na rynkowych warunkach – wyjaśnia prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK.

Po październikowym powiewie optymizmu związanego z rosnącą m/m liczbą wnioskodawców, w grudniu podobnie jak w listopadzie nie ma już jednak śladu. W grudniu ub. r. liczba osób wnioskujących spadła zarówno r/r, jak i m/m.

Z uwagi na sytuację na rynku deweloperskim, rosnącą liczbą ofert i spadek sprzedaży mieszkań, część potencjalnych kredytobiorców mogło wstrzymywać się z zakupem nieruchomości, a tym samym z zaciąganiem kredytu mieszkaniowego, w oczekiwaniu na spadek cen. Prawdopodobnie część osób może czekać również na pojawienie się nowego programu wsparcia kredytobiorców – czytamy w komunikacie BIK.

– Drugim ważnym aspektem, który częściowo kompensuje spadek wartości Indeksu wywołany spadkiem liczby wnioskodawców, jest wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu. W grudniu 2024 r. wyniosła ona 444,90 tys. zł – to kwota o 2,2% wyższa niż przed rokiem. Jest ona historycznie najwyższą wartością jaką do tej pory odnotowaliśmy. Może być to spowodowane nabywaniem droższych nieruchomości przez osoby o wyższych dochodach, wnioskujących o wyższe kwoty kredytu mieszkaniowego – dodaje główny analityk Grupy BIK.