Rafał Tomaszewski: Jak trudna była decyzja o odejściu z LeaseLinka? To firma, którą wymyśliłeś i stworzyłeś wraz ze współpracownikami. Co wpłynęło na taką, a nie inną decyzję?
Wojciech Kazimierski: Oczywiście, z powodów sentymentalnych, zżycia ze współpracownikami przywiązania do kultury organizacyjnej firmy oraz jej wartości, to decyzja dużej wagi. Czuję też jej przełomowy dla mojego życia charakter.
Z punktu widzenia podjęcia tej decyzji muszę przyznać, iż nie była trudna – ponieważ proces ten trwał pewien czas zaś na jego wpływ miało wiele czynników w sposób naturalny doprowadzając mnie do odejścia.
R.T.: Porozmawiajmy zatem o początkach LeaseLinka. Wcześniej przez 14 lat pracowałeś w Raiffeisenie. Czym różniło się tworzenie startupu od pracy w wielkiej korporacji? Jak zbudowałeś nowy fintech?
W.K.: Hmm, różnic jest tak wiele, że nie sposób je wszystkie wymienić. To są kompletnie dwa różne światy. Z punktu widzenia pracy w korporacji tworzenie startupu to genialny pomysł a także fajny lifestyle oparty na szeroko pojętej wolności. W rzeczywistości sam pomysł nie ma aż tak wielkiego znaczenia, a ów styl życia to ciężka niekończąca się praca.
Dla mnie po 14 latach głównym i największym trudem była praca nad sobą. Zmiana przyzwyczajeń okazała się niezwykle bolesna – ale ostatecznie okazała się kluczowa. To nie jest droga usłana różami, a historie sukcesów startupów opisywane w gazetach pomijają trudy i przeszkody, które są ich nieodłączną częścią. Moja historia to mix determinacji, kreatywności, dobrej ręki do ludzi, szczęścia i niepoddawania się nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji.
R.T.: Jakie są główne różnice pomiędzy pracą na etacie, a byciem przedsiębiorcą?
W.K.: Główna różnica jest taka, że przedsiębiorca ryzykuje i jest gotowy do poświęceń. Bardzo często słyszę od osób pracujących na etatach, iż mają świetny pomysł i chętnie otworzyliby własny biznes, ale nie boją się odejść z powodu przywilejów oraz poczucia stabilizacji. Otóż właśnie ta niemożliwość lub niechęć do podjęcia ryzyka determinuje różnicę.
Drugim aspektem, który odkryłem jest styl pracy i zarządzania zespołem. Gdy jesteś przedsiębiorcą zdecydowanie bardziej zagłębiasz się – wchodzisz w zagadnienie horyzontalnie. Zarządzanie zespołem to dla mnie kierowanie i inspirowanie, a przede wszystkim praca mająca na celu wspieranie współpracowników.
R.T.: Musimy porozmawiać także o błędach i porażkach. Teraz z perspektywy kilku lat, jakie według Ciebie popełniłeś największe błędy przy rozwijaniu LeaseLinka?
W.K.: Wiesz, zastanawiam się i sądzę, że nie popełniliśmy znaczących błędów przy rozwijaniu firmy, szczególnie w początkowej fazie. Oczywiście nie wszystko układało się idealnie, ale w najważniejszych obszarach podejmowaliśmy słuszne decyzje. Dość szybko kończyliśmy współpracę z pracownikami nierozumiejącymi kultury firmy oraz naszych wymagań.
W pierwszej kolejności rozwijaliśmy sprzedaż a następnie adekwatnie do jej wielkości inwestowaliśmy w infrastrukturę. Nadążaliśmy z rozwojem organizacji oraz procesów i technologii przy bardzo dynamicznym przyroście klientów.
Właściwie zarządzaliśmy ryzykiem kredytowym i mieliśmy inwestorów rozumiejących biznes finansowy z partnerskim podejściem do relacji z nami.
R.T.: A co z porażkami? Ludzi interesują success stories, ale chyba z jeszcze większym zaciekawieniem słuchają informacji o niepowodzeniach. Z perspektywy czasu co uznajesz za największą porażkę, co zrobiłbyś inaczej?
W.K.: Biznesowo niewątpliwie za największą porażkę uważam niewykreowanie większej ilości produktów. Szczególnie takich, które nie wymagałyby działalności kredytowej a z których mogliby korzystać nasi klienci przedsiębiorcy. Przy portfelu wynoszącym blisko 50 tys. klientów moglibyśmy generować pokaźne przychody nie angażując przy tym kapitału co znacznie zmieniałoby naszą pozycję i perspektywę.
R.T.: Ok, to przejdźmy teraz do sukcesów. Co według Ciebie było głównymi czynnikami sukcesu podczas pracy przy własnym fintechu?
W.K.: Nie będzie to oryginalne, ale wymienię zespół naszych współpracowników. W szczególności osoby, które dołączyły do nas w początkowej fazie, gdy nie mieliśmy zaplecza, stabilnej sytuacji a pomimo tego chciały z nami pracować. Zawsze czułem, że traktują LeaseLinka jak własną firmę i wielokrotnie poświęcały się dla niej. Mam do wszystkich tych osób ogromny szacunek i wdzięczność.
Na drugim miejscu wskażę dobry, wielokanałowy model dystrybucji doskonale pasujący do produktu i potrzeb klientów. W tym aspekcie zawiera się też nasze bezwzględne i bezkompromisowe dopasowanie operacyjne, technologiczne i produktowe. Bez żadnych frazesów stawialiśmy klienta na pierwszym miejscu i nigdy nie zwolniliśmy się z dążenia do doskonałości. Warto też wspomnieć, iż na wczesnym etapie w zasadzie tuż przed startem piwotowaliśmy nasz model.
Nie mógłbym też nie wskazać naszego zespołu założycielskiego. Połączył nas biznes a fundamentem relacji nie było koleżeństwo czy przyjaźń zaś skrajnie różne kompetencje i osobowości. Mieliśmy z Marcinem wspólny cel i świetnie się uzupełnialiśmy.
R.T.: W 2019 roku LeaseLink został kupiony przez mBank za kwotę w granicach 100 mln PLN. Gdzie po tych 2 latach w Grupie mBank jest dziś LeaseLink?
W.K.: LeaseLink jest dwukrotnie większą firmą. W ciągu 2 lat urósł pod względem biznesu i wielkości portfela o 100%. Wynikowo jest rentowną firmą z kilkunastoma milionami zysku brutto które wypracuje do końca tego roku. Znacznie zwiększyliśmy też ilość współpracujących z nami merchantów.
Pod względem organizacyjnym i kompetencyjnym a szczególnie w obszarach księgowości, kontrolingu to firma absolutnie na wyższym poziomie.
R.T.: Teraz porozmawiajmy nieco szerzej o samym rynku FinTech. Jak oceniasz tą branżę z perspektywy „fintechowca”? Czy jest tak dobrze jak się powszechnie uważa?
W.K.: Na początek należałoby doprecyzować, czy chodzi o globalny sektor fintechowy czy ten lokalny? Generalnie nie mam wątpliwości, że fintechy zmieniają i będą jeszcze mocniej zmieniać sektor finansowy a w szczególności detaliczny. Klienci są coraz bardziej bezkompromisowi, coraz bardziej wygodni i wymagający.
Banki mimo wszystko nie do końca to rozumieją a nawet jeśli, to są mocno ograniczone regulacjami i wewnętrznymi rozbudowanymi procedurami. Produkty stają się niesamowicie proste i intuicyjne a specjalizacja fintechów czyni korzystanie z nich niezwykle wygodnymi i dostępnymi.
Klienci coraz chętniej korzystają z wielu różnych aplikacji zaspokajając swoje potrzeby. Powszechne staje się korzystanie z rachunku brokerskiego lub kart wielowalutowych u innych dostawców innych niż banki. Podsumowując uważam, że sektor fintech ma przed sobą jeszcze długą i bardzo atrakcyjną perspektywę. Aktywność polskich przedsiębiorców fintechowych pozostawia jednak niedosyt.
R.T.: W takim razie jakie są według Ciebie główne wyzwania dla branży FinTech w Polsce? Kwestie regulacyjne, brak dostępu do kapitału? A może coś innego?
W.K.: Sadzę, że jest kilka aspektów. Mimo wszystko jak na tak duży kraj i bardzo rozwinięty sektor bankowy niewiele osób decyduje się kreować nowe przedsięwzięcia i ponosić ryzyko. W jakimś sensie pokutuje przeświadczenie zbudowane w poprzednich kilkunastu latach, że prestiż, stabilizacja i kariera w banku jest znacznie bardziej preferowaną drogą zawodową w tej branży dla zdolnych ludzi.
Niewątpliwie też dostęp do kapitału odgrywa dużą rolę. Zwróć chociażby uwagę jak niewiele jest w Polsce osób, które sprzedały zbudowane przez siebie fintechy. W krajach zachodnich to takie osoby inwestują zarobiony kapitał w kolejne oraz wspierają wchodzących na ten rynek specjalistów, co napędza rozwój pomysłów i przedsiębiorczości. Polska jest mekką firm pożyczkowych, które też zmieniają swoje modele i niesamowicie się rozwijają co dodatkowo zdeterminowała pandemia.
Problemem i ograniczeniem jest nie tylko dostęp do kapitału inwestycyjnego, ale przede wszystkim dłużnego. W Polsce panuje przekonanie, że nie jest problemem pozyskanie niewielkiego i dużego finansowania, natomiast to średnie ilości są kluczowe dla fintechów lendingowych do skalowania.
R.T.: A co z branżą leasingową? Przy starcie LeaseLinka mówiono Wam, że nie da się zrobić leasingu niesamochodowego online – a jednak się udało. Jakie jest miejsce branży leasingowej w szeroko pojętym sektorze finansowym?
W.K.: Leasing jest ważną, popularną i perspektywiczną usługą sektora finansowego. Jednakże poprzez swoją charakterystykę operacyjno-produktową oraz przeznaczenie tylko dla przedsiębiorców B2B nigdy nie będzie odgrywał wiodącej roli w sektorze finansowym.
Ta usługa od lat ewoluuje w kierunku współpracy vendorowej. W przypadku aut kluczową rolę dystrybucji tej usługi odgrywają dealerzy a firmom leasingowym pozostaje rola dostawcy kapitału i obsługa ciężkich procesów operacyjnych.
R.T.: No właśnie, nie da się ukryć, że usługi finansowe ewoluują. Zmieniają się trendy i sposoby pozyskiwania klientów. Jakie są według Ciebie kluczowe zmiany i aspekty, na które fintechy i banki muszą zwracać uwagę?
W.K.: Według mnie najważniejszą zmianą, która odbywa się w tej ewolucji to sposób korzystania przez klientów z usług detalicznych. Klient przestaje kupować te usługi dodatkowo tylko otrzymuje je równolegle z procesami zakupowymi. Poprzez to karty kredytowe, wymiana walut i wiele innych usług finansowych czekają na klienta tam, gdzie on się porusza.
Wymagania klientów co do nich wciąż wznoszą się na wyższy poziom a tempo zmian jest naprawdę ogromne. Korzystanie z różnych usług na poziomie kilku specjalizujących się dostawców czy aplikacji nie jest już uciążliwością i dyskomfortem – a wprost przeciwnie.
R.T.: Czy banki mają w ogóle szansę z fintechami w walce o rynek detaliczny, klientów i pozycję na rynku tych usług w przyszłości?
W.K.:Dysproporcja w postrzeganiu świata przez banki i fintechy jest ogromna. Obydwie strony mają swoją optykę. Moim zdaniem banki przesadnie wierzą w to, iż największym ich argumentem w walce o klienta jest jego poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do instytucji.
Fintechy zaś, mówię o tych w Polsce, niepotrzebnie od razu na starcie wpisują w swój szczyt marzeń współpracę z bankiem i bycie dostawcą rozwiązań właśnie dla banków. To niepotrzebnie odciąga ich od tego co mogłyby osiągnąć konkurując z bankami. Determinowałoby to większą konkurencyjność, oczywiście dla dobra obu stron a przede wszystkim klientów.
R.T.: Na koniec – jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość? Co dalej po odejściu z LeaseLinka?
W.K.: W tym momencie wciąż jestem poruszony przygodą, którą przeżyłem oraz tym jak wiele mnie nauczyła. Przede wszystkim przez ostatnie miesiące byłem skoncentrowany na jak najlepszym przekazaniu obowiązków moim współpracownikom.
Jestem przekonany, że kreuje to wiele dodatkowych możliwości rozwoju dla tego wspaniałego zespołu. Nie chciałbym odwracać od tego uwagi rozwodząc się teraz nad swoją przyszłością.
R.T.: Dziękuję za rozmowę.
W.K.: Dziękuję.
Z Wojciechem Kazimierskim rozmawiał Rafał Tomaszewski.