Dlaczego? Kiedy banki pożyczają pieniądze na przejęcia, zwykle sprzedają ten dług innym, zarabiając na opłatach od transakcji. Nie było to możliwe w przypadku X ze względu na jego słabe wyniki finansowe, więc pożyczki obciążyły banki, stając się, w żargonie branżowym, „zawieszonymi transakcjami”.

Pożyczka na zakup Twittera fatalną transakcją dla banków?

WSJ zauważa, że banki zgodziły się udzielić tych pożyczek „w dużej mierze dlatego, że możliwość finansowania najbogatszej osoby na świecie była zbyt atrakcyjna żeby z niej zrezygnować”. Teraz wygląda to na kosztowną pomyłkę, chyba że uda im się wyegzekwować od X spłatę odsetek, a w późniejszym czasie także spłatę kapitału.

Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby wartość platformy X zbliżyła się do 44 mld dolarów, które Elon Musk zapłacił w momencie przejęcia. W zeszłym roku spółka ujawniła swoją wycenę na poziomie 19 mld USD. Miliarder narzekał, że cena za Twittera była zbyt wysoka, ale zdecydował się kontynuować transakcję po początkowym wahaniu.

X mierzy się także z rosnącą konkurencją. Chodzi tutaj o platformę Threads należącą do Mety, która ma już 200 mln użytkowników. Z kolei dawny Twitter w maju bieżącego roku miał ponad 600 mln użytkowników miesięcznie – wynika z danych podawanych przez Elona Muska. Meta ma koncentrować się przede wszystkim na krajach, w których jej zdaniem istnieje możliwość przejęcia większego udziału w rynku od X – na przykład w Japonii.

Z kolei sam serwis X już niedługo udostępni opcje płatności. Ma to przybliżać spółkę do wizji Muska, który chciałby uczynić X „aplikacją do wszystkiego”. W ramach nowych funkcjonalności będzie można na przykład przesyłać pieniądze znajomym. Spółka pracuje także nad uzyskaniem kolejnych licencji na świadczenie usług przekazów pieniężnych w USA.