Według doniesień Bloomberga, JP Morgan rozesłał już tzw. „cenniki” do agregatorów danych, czyli pośredników technologicznych, którzy łączą instytucje finansowe z fintechami. Wysokość opłat ma zależeć od konkretnego zastosowania – firmy z sektora płatności mają ponosić największe koszty.
Chcesz mieć dostęp do danych? Musisz zapłacić
– Zainwestowaliśmy znaczne środki w stworzenie wartościowego i bezpiecznego systemu, który chroni dane naszych klientów. Prowadzimy konstruktywne rozmowy z uczestnikami rynku, by wszyscy inwestowali we wspólną infrastrukturę zapewniającą bezpieczeństwo konsumentom – przekazał rzecznik JP Morgan cytowany przez Bloomberg.
Nowe opłaty mają zostać wprowadzone jeszcze w tym roku, choć ich finalny kształt będzie uzależniony od wyników negocjacji. Jeśli system ten wejdzie w życie, może znacząco zakłócić funkcjonowanie wielu platform przetwarzających płatności oraz innych przedstawicieli sektora FinTech, które dotychczas korzystały z bezpłatnego dostępu do danych użytkowników.
W Stanach Zjednoczonych banki coraz mocniej lobbują za złagodzeniem regulacji w zakresie udostępniania danych. Jednak w innych jurysdykcjach – zwłaszcza w Unii Europejskiej – podobne działania mogłyby napotkać na zdecydowany opór. Bezpłatny i równy dostęp do danych bankowych (oczywiście za zgodą klienta), jest fundamentem otwartej bankowości, która działa na europejskim rynku finansowym za sprawą dyrektywy PSD2.
Również w Wielkiej Brytanii rząd podejmuje działania na rzecz wzmocnienia modelu otwartej bankowości. Najnowszy projekt ustawy – Data (Use and Access) Bill – ma umożliwić użytkownikom szersze i łatwiejsze dzielenie się swoimi danymi z zewnętrznymi dostawcami usług finansowych.