Schemat ataku zaczyna się od pozornie niewinnej reklamy na Facebooku. To – jak podkreślają eksperci – standardowa metoda, ponieważ platforma Mety od lat ma problem z weryfikacją treści sponsorowanych, które regularnie wykorzystują skradzione logotypy firm, instytucji publicznych czy wizerunki znanych osób.

Nowe oszustwo „na mObywatela”. Jak to działa?

Tym razem oszuści używają nazwy mObywatel 3.0, sugerując, że aplikacja zyskała nowe możliwości finansowe. Według fałszywej reklamy „coraz więcej rodzin” ma korzystać z funkcji pozwalającej zwiększyć swoje środki nawet o 170 proc. w zaledwie kilka dni. Kliknięcie w reklamę przenosi na spreparowany portal łudząco przypominający serwis gazeta.pl. Tam opublikowano rzekomy artykuł o nowej „sensacyjnej” funkcji aplikacji, wraz z wymyślonymi historiami użytkowników.

W rzeczywistości mObywatel nie ma żadnych funkcji związanych z lokowaniem pieniędzy czy inwestowaniem. Jak informuje CSIRT KNF, po przejściu na fałszywą stronę użytkownik jest zachęcany do rejestracji, a następnie kontaktuje się z nim osoba podszywająca się pod konsultanta. Przestępcy próbują nakłonić ofiarę do wpłacania oszczędności na „platformę inwestycyjną”. CSIRT KNF podkreśla, że mamy do czynienia z typowym oszustwem, którego celem jest wyłudzenie pieniędzy.

To nie pierwszy raz, w którym oszuści wykorzystują zaufaną aplikację rządową. Problem narasta, a reakcja Mety wciąż pozostawia wiele do życzenia. W tej sytuacji pojawia się pytanie: jaką odpowiedź przygotuje rząd?

Ostatnio pisaliśmy, że Ministerstwo Cyfryzacji rozpoczęło wdrażanie nowej funkcji w aplikacji mObywatel – użytkownicy otrzymali już dostęp do wirtualnego asystenta, który ma pomóc w załatwianiu urzędowych spraw z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.