Jak opisuje DGP, pewien mężczyzna dał się skusić reklamie szybkich zysków z inwestycji w kryptowaluty i założył konto na podejrzanej platformie. Niedługo potem skontaktował się z nim rzekomy analityk finansowy, który – przedstawiając wizję zyskownej inwestycji – poprosił o login i hasło do bankowości internetowej. Ofiara, ufając oszustowi, przelała na platformę własne środki. Wkrótce pieniądze zniknęły, trafiając na zagraniczne rachunki.
Kredytu nie trzeba spłacać, jeśli zaciągnęli go przestępcy
Śledztwo prowadzone przez policję zakończyło się umorzeniem z powodu niewykrycia sprawców. Bank tymczasem zażądał od poszkodowanego spłaty kredytu zaciągniętego na jego dane. Kiedy klient odmówił, tłumacząc, że padł ofiarą przestępstwa, sprawa trafiła do sądu.
W nieprawomocnym wyroku sąd oddalił roszczenia banku. W uzasadnieniu wskazano, że nie zostało udowodnione, iż to właściciel rachunku złożył oświadczenie woli prowadzące do zawarcia umowy kredytowej. Przepisy dopuszczają różne formy wyrażenia woli, również elektronicznie, jednak dowody przedstawione przez bank nie potwierdzały, że to pozwany był autorem takiej czynności.
Ponieważ wcześniejsze dochodzenie jednoznacznie wykazało, że mężczyzna został oszukany, sąd przyjął, że kredyt został zaciągnięty przez osoby trzecie. To z kolei przesądziło o nieważności umowy kredytowej.
Hakerzy stosują różnego rodzaju socjotechniki, aby oszukać nieświadomych użytkowników. Ostatnio pisaliśmy, że na Facebooku pojawiła się kolejna fala fałszywych ofert inwestycyjnych. Oszuści podszywają się pod ChatGPT, kusząc wizją łatwego i szybkiego zarobku. Z pozoru atrakcyjne reklamy prowadzą jednak do stron, które nie mają nic wspólnego z OpenAI.
Popularne są też procedery, w których przestępcy wyłudzają kody BLIK – ostatnio kolejną tego typu grupę rozbili policjanci z Poznania. Przestępcy przy użyciu fałszywych kont wystawiali ogłoszenia do sprzedaży fikcyjnych przedmiotów, m.in. elektroniki. Następnym krokiem było wyłudzenie kodu BLIK od potencjalnego kupca. Docelowo oszuści transferowali uzyskane pieniądze na portfele kryptowalutowe. Oszukali w ten sposób ok. 1300 osób na ponad 3 mln złotych.
Warto też przypomnieć, że od jakiegoś czasu działa już system zastrzegania numerów PESEL – do połowy czerwca bieżącego roku na taki krok zdecydowało się już 6,5 mln obywateli. W ten sposób można ograniczyć ryzyko, że przestępcy posłużą się naszymi danymi na przykład do wyłudzenia kredytu. PESEL można zastrzec między innymi w aplikacji mObywatel.