W komunikacie Biały Dom tłumaczy, że Trump „skorzystał ze swojego konstytucyjnego prawa”, by ułaskawić Zhao, którego – jak napisano – „niesłusznie ścigała administracja Bidena w ramach wojny z kryptowalutami”.

Założyciel Binance odzyskuje wolność dzięki decyzji Trumpa

Decyzja nie wzięła się znikąd. Od miesięcy Zhao intensywnie zabiegał o łaskę prezydenta, a sprawa nabrała tempa po tym, jak The Wall Street Journal ujawnił, że nowy projekt kryptowalutowy rodziny Trumpów – World Liberty Financial – współpracuje z platformą powiązaną z Binance.

Zhao, znany w branży jako CZ, założył Binance w 2017 roku i w ciągu kilku lat zbudował z niej największą giełdę kryptowalut na świecie. W 2023 roku przyznał się do złamania amerykańskiej ustawy o tajemnicy bankowej. W ramach ugody zapłacił 50 milionów dolarów, ustąpił ze stanowiska prezesa i zobowiązał się nie brać już udziału w zarządzaniu firmą.

Samo Binance również musiało zapłacić ogromne kary – łącznie 4,3 miliarda dolarów – za brak skutecznych zabezpieczeń przed praniem pieniędzy, prowadzenie działalności bez licencji i łamanie sankcji.

Prokuratorzy chcieli, by Zhao trafił do więzienia na trzy lata. Ostatecznie sędzia skazał go na cztery miesiące. W sądzie Zhao nie próbował się tłumaczyć: „Zawiodłem. Głęboko żałuję swoich błędów i jest mi przykro” – mówił podczas rozprawy. Teraz, dzięki decyzji Trumpa, Zhao może znów wrócić do życia poza kratami – i prawdopodobnie do świata kryptowalut, choć formalnie wciąż nie może zarządzać Binance.

Ułaskawienie wywołało kontrowersje. Dla jednych to sygnał, że nowa administracja Trumpa zamierza odpuścić branży krypto i „odbić” ją z rąk regulatorów. Dla innych – niebezpieczny precedens i dowód na to, że granica między polityką a wielkim biznesem coraz bardziej się zaciera.

Zdjęcie główne: Flickr