Wpływowy segment bogaczy i władzy Doliny Krzemowej stoi teraz za Trumpem, kibicując mu w wyścigu o Biały Dom. Jego kandydat na wiceprezydenta, JD Vance to były inwestor venture capital, który mieszkał w San Francisco przez prawie dwa lata. O sprawie pisze Financial Times.

Dolina Krzemowa coraz głośniej popiera Donalda Trumpa

W ciągu ostatnich kilku tygodni coraz większa liczba wizjonerów technologicznych deklarowała swoje nowe poparcie dla byłego prezydenta. Dynamika tego typu zdarzeń zaczęła rosnąć jeszcze szybciej od zamachu z 13 lipca. „W pełni popieram prezydenta Trumpa i mam nadzieję na jego szybki powrót do zdrowia” – napisał Elon Musk na X, platformie, której jest właścicielem, zaledwie 30 minut po strzelaninie. Dodatkowo Musk ma co miesiąc przekazywać 45 mln USD na rzecz kampanii Donalda Trumpa.

Dwa dni później Marc Andreessen i Ben Horowitz, prominentni inwestorzy, których firma venture capital posiada aktywa w wysokości 35 mld USD, poparli kandydaturę Trumpa i Vance’a. Z kolei Keith Rabois, były dyrektor w PayPal i LinkedIn, który w 2016 roku nazwał Trumpa „socjopatą”, teraz zadeklarował 1 mln dolarów na jego kampanię. „Biden jest najgorszym prezydentem w moim życiu”, powiedział dyrektor zarządzający Khosla Ventures w wywiadzie dla Financial Times. To tylko część inwestorów z Doliny Krzemowej, którzy otwarcie poparli Donalda Trumpa.

Financial Times pisze jednak, że wciąż około 80% darowizn od firm internetowych trafiło do tej pory do Demokratów w tym cyklu wyborczym, zgodnie z danymi Open Secrets (to spadek z 90% w 2020 roku). Weterani Big Tech, tacy jak członek zarządu Microsoftu Reid Hoffman, nadal mają wspierać prezydenta Joe Bidena i wzywają innych do tego samego. W San Francisco tylko 9% osób głosowało na Trumpa w 2016 roku, a w 2020 roku odsetek ten wzrośnie do 13%.

Kierownictwo BigTechów – Amazon, Google, Meta, czy Apple – na razie milczy. Niemniej 12 lipca Meta ostatecznie zniosła wszystkie ograniczenia nałożone na konta Trumpa na Facebooku i Instagramie po ataku na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku. Mark Zuckerberg, założyciel i dyrektor generalny Meta, pochwalił nawet natychmiastową reakcję Trumpa na strzelaninę. Dodał jednak, że nie planuje w żaden sposób angażować się w wybory.

Zmiana przekonań czy czysty pragmatyzm?

Z czego wynika ta zmiana nastawienia u części przedstawicieli Doliny Krzemowej? Powody są zarówno komercyjne, jak i ideologiczne. Wielu z nich desperacko pragnie uniknąć planu Bidena, aby opodatkować niezrealizowane zyski kapitałowe w wysokości 25% dla osób, których majątek przekracza 100 mln USD. Podatek ten „absolutnie zabiłby zarówno startupy, jak i branżę venture capital, która je finansuje”, napisał Andreessen Horowitz na swojej stronie internetowej w zeszłym tygodniu.

Organy regulacyjne ds. konkurencji zaostrzyły w ostatnich latach przepisy dotyczące firm technologicznych, zmuszając BigTechy do wieloletniego paraliżu w zakresie fuzji i przejęć oraz pozbawiając wspierane przez fundusze VC startupy lukratywnych transakcji exitów z inwestycji. Administracja Bidena wzięła również na cel monopole technologiczne, ścigając w sądach Amazon, Meta, Google, Apple i inne firmy.

Trump raczej nie będzie łagodny dla monopoli technologicznych, a jego kandydat Vance głośno wyrażał chęć powstrzymania BigTechów – zauważa FT. Jednak w kręgach technologicznych panuje przekonanie, że republikańska administracja nie będzie tak przeciwna fuzjom jak obecny rząd. Co więcej, zarówno Trump, jak i Vance pozycjonują się jako zdecydowani sceptycy w kwestii regulacji sztucznej inteligencji.

Dodatkowo Donald Trump jawi się jako wielki zwolennik kryptowalut i planuje osobiście wygłosić przemówienie na dużej konferencji bitcoinowej w Nashville jeszcze w tym miesiącu. Cena bitcoina wzrosła natychmiast po zamachu na Trumpa, ponieważ inwestorzy kryptowalutowi uwierzyli w jego zwycięstwo. Niemniej Trump kilka miesięcy temu mocno skrytykował pomysł wprowadzenia cyfrowego dolara.

Jedną z najbardziej oczywistych kontrowersji dla branży technologicznej było stanowisko Trumpa w sprawie imigracji. Połowa startupów wycenianych na 1 mld USD lub więcej została założona przez imigrantów – zwraca uwagę FT. Kryzys imigracyjny na granicy USA i Meksyku sprawił jednak, że część gigantów technologicznych złagodziła swoje poglądy w tej kwestii. Dobrym przykładem ma być Elon Musk, który coraz głośniej popiera Donalda Trumpa. Sam Musk pochodzi z Republiki Południowej Afryki.

Zdjęcie główne: flickr.com