Cena franka zbliża się do bariery 4 zł. Od ponad dwóch lat nie była równie wysoka. W minionych dniach głównie napięcia handlowe na linii Chiny i USA są odpowiedzialne za przeceny na giełdowych parkietach, wzrost wartości szwajcarskiej waluty oraz osłabienie złotego. Groźba wprowadzenia nowych ceł przez USA na import z Chin wzmacnia waluty uważane za bezpieczne przystanie (frank, jen), ale także przecenia chińskiego juana. W poniedziałek para USD/CNY przekroczyła granicę 7,05, co oznacza, że juan był najsłabszy do dolara od ponad 10 lat.

Oprócz wydarzeń związanych z wymianą handlową i wzrostem protekcjonizmu pomiędzy USA i Chinami mamy również problemy z europejskim przemysłem. Częściowo są one właśnie rezultatem wojny handlowej – np. Chińczycy ograniczają import dóbr inwestycyjnych z Niemiec. Częściowo wynikają także z gorszej koniunktury w samej strefie euro, gdzie Włochy nie dokonały wystarczającej ilości reform, a europejski przemysł motoryzacyjny zbyt wolno dostosowywał się do nowych norm spalin.

Brexit wciąż zagrożeniem dla rynków

Konsekwencją tego jest konieczność powrotu do bardziej stymulującej polityki pieniężnej Europejskiego Banku Centralnego, która prawdopodobnie sprowadzi się do jeszcze niższych stóp procentowych i zakupów kolejnej partii obligacji skarbowych przez EBC. To negatywna informacja dla wspólnej europejskiej waluty. Problemy strefy euro mogą się potęgować przez kolejny europejski problem, czyli brexit.

Niestabilna sytuacja polityczna na Wyspach zagraża nie tylko kondycji gospodarczej Wielkiej Brytanii, ale też całej strefy euro, gdyż kreuje kolejny element niepewności w regionie. W rezultacie funt jest bardzo słaby, euro jest pod presją, a jak zwykle w takich momentach zyskują frank i jen.

Obecna sytuacja nie jest także korzystna dla złotego. Dobra koniunktura w Polsce może się szybko pogorszyć, gdy protekcjonizm zacznie zbierać żniwo ograniczenia wymiany handlowej i stosowania przez główne państwa pozacelnych (np. regulacyjnych) obostrzeń w inwestycjach zagranicznych czy sprzedaży dóbr konsumpcyjnych.

Bankowcy czekają na TSUE

Pewnym problemem może być również kwestia kredytów frankowych. Sektor bankowy czeka na wyrok TSUE w sprawie tych kredytów. Ich przymusowe przewalutowanie na złote przy ryzyku zachowania oprocentowania obowiązującego dla franka oznaczałoby olbrzymie koszty dla banków, a w skrajnym scenariuszu masowych przewalutowań – nawet zagrożenie stabilności systemu finansowego kraju. Byłoby to szczególnie dotkliwe właśnie podczas globalnych problemów gospodarczych.

Biorąc więc pod uwagę sytuację globalną i lokalną, rośnie prawdopodobieństwo, że frank nie tylko przekroczy granicę 4,00 zł, ale nawet utrzyma się powyżej tego poziomu, jeżeli sytuacja globalna pozostanie napięta, a wyrok TSUE będzie nierozwiązanym problemem dla sektora bankowego.