Usługą finansową najczęściej kojarzoną z tym modnym hasłem jest obsługa płatności w formie elektronicznej. Czy zatem każdy dostawca bramki płatniczej lub agent rozliczeniowy jest par se fintechem? Niewątpliwie, każdy ma prawo tak o sobie myśleć i mówić, jednak sądzę, że jako odbiorcy przekazów marketingowych powinniśmy być trochę bardziej wymagający.

Wierzę, że różnica między firmą świadczącą usługę związaną z pieniędzmi i wykorzystującą do tego jakieś rozwiązania IT a fintechem leży w istotnej zmianie jakościowej charakteryzującej i będącej rezultatem działalności tego ostatniego.

Termin fintech często występuje w opozycji do terminów takich, jak bank, firma pożyczkowa czy kantor wymiany walut. W wydanej przed trzema laty, co we współczesnych realiach lokuje ją nieopodal prehistorii, książce „Fintech in a Nutshell: A guide for Fintech Beginners”, Oleh Zaiats definiuje fintech jako sektor rozwiązań, które czynią usługi finansowe tańszymi, szybszymi i bardziej przejrzystymi dla użytkownika. Podchodząc zdroworozsądkowo do zagadnienia, trudno się z takim ujęciem nie zgodzić.

Niech przykładem posłuży Straal

Lubimy określać się mianem fintechu, ale to nie usługa bramki płatniczej lokuje nas w tym obszarze rynku. Bramki płatnicze były dostępne na długo przed powstaniem naszej firmy. Przesyłanie w sposób bezpieczny informacji potrzebnych do obciążenia karty płatniczej należnością za zakupy nie stanowi o innowacji, nie wnosi owej istotnej zmiany jakościowej (jest 2019 rok!). Wnosi ją dopiero szereg rozwiązań, dzięki którym nasi klienci mogą obciążać karty z większą skutecznością (a zatem, na koniec dnia, taniej), dzięki którym bezpieczeństwo – nie tylko danych płatniczych – ale kondycji finansowej przedsiębiorstwa przyjmującego płatności nie koliduje z płynnością transakcji (szybciej i sprawniej), wreszcie dzięki którym kluczowe wskaźniki biznesowe powiązane z płatnościami są dla akceptanta w każdej chwili na wyciągniecie ręki (bardziej przejrzyście).

Polecam powyższe ćwiczenie każdemu, kto działa w obszarze fintech, jak również każdemu, kto o fintechu słyszy ze wszystkich stron i czuje, że ów termin wykorzystywany jest często trochę na wyrost.