Zgodnie z danymi Forbesa klienci Apple Card wpłacili 990 mln dolarów w cztery dni od startu usługi. Założono też 240 tys. rachunków. Apple Card to konto oszczędnościowe, oferowane we współpracy z Goldman Sachs, dzięki któremu można zyskać 4,15% w skali roku. Ma to być dziesięciokrotnie więcej od krajowej średniej w USA – wynika z danych Federal Deposit Insurance Corporation.
Apple Card szybko zyskuje na popularności
Dla lojalnych użytkowników Apple konto oszczędnościowe nie tylko zapewnia zwrot na poziomie przewyższającym rynkową średnią, ale stanowi także coś na kształt „bezpiecznej przystani” w czasie rosnących stóp procentowych i upadków banków. Klienci mogą zarządzać kontem oszczędnościowym bezpośrednio z poziomu aplikacji Wallet, nie ponosząc żadnych opłat. Nie ma też minimalnej kwoty depozytu, ani wymogu minimalnego stanu konta.
Coraz aktywniejsze działanie BigTechów na rynku usług finansowych wywołuje niepokój wśród regulatorów i co oczywiste banków. W lutym bieżącego roku Augustin Carstens, dyrektor generalny Bank for International Settlements, wezwał do wspólnej reakcji regulatorów, która miałaby na celu ograniczenie ekspansji BigTechów w sektorze finansowym. Chodzi przede wszystkim o takie firmy jak Apple, Amazon, czy Google.
Zdaniem Carstensa obecne przepisy nie są adekwatne do zaistniałej sytuacji. BigTechy dysponują ogromnymi bazami danych na temat klientów, działają międzynarodowo, a także posiadają odpowiednie zaplecze technologiczne. To wszystko może doprowadzić do szybkiej zmiany na rynku finansowym, pozostawiając ugruntowane podmioty, głównie banki, w pokonanym polu.