Tylko w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2019 r. firmy pobrały z Krajowego Rejestru Długów 26,3 mln raportów o kondycji finansowej kontrahentów i konsumentów. Do końca roku  liczba ta przekroczy 36 mln. Jeszcze cztery lata temu firmy pobrały 27,3 mln raportów. Tendencja wzrostowa potwierdza, że rośnie świadomość przedsiębiorstw odnośnie oceny ryzyka.

Jeśli chodzi o sprawdzanie firm w KRD, to według najnowszych danych za III kwartał tego roku, najczęściej weryfikują je inni przedsiębiorcy (B2B). To niemal 70 proc. raportów pobieranych z bazy danych KRD. W pozostałych 30 proc. przypadków robią to banki, ubezpieczyciele i firmy leasingowe.

Natomiast najbardziej aktywne w sprawdzaniu wiarygodności finansowej konsumentów są banki, firmy pożyczkowe i ubezpieczyciele (84,2 proc.). Operatorzy telekomunikacyjni, dostawcy Internetu i telewizji oraz inne branże „prześwietlają” ich na mniejszą skalę (15,8 proc. raportów pobranych z KRD).

– Duże firmy już na masową skalę korzystają ze sprawdzania kontrahentów przed zawarciem z nimi umowy. W małych i średnich przedsiębiorstwach nie jest to jeszcze standard. W wielu z nich dominuje myślenie życzeniowe – choć zdają sobie sprawę z ryzyka, to zakładają że nic im się nie przytrafi. W wielu małych firmach panuje też pogląd, że „prześwietlanie” kontrahentów jest grubym nietaktem. Obawiają się, że partner poczuje się urażony, a przecież powinni sobie ufać. Niestety w przypadku mikrofirm transakcja z nieuczciwym kontrahentem często oznacza koniec działalności – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Jeśli firma już zalega z płatnościami, prawdopodobieństwo, że nie zapłaci nowemu kontrahentowi, jest bardzo duże. Informacje uzyskane przed podpisaniem umowy umożliwiają stworzenie pełniejszego obrazu partnera, pomagają w podjęciu decyzji o nawiązaniu współpracy oraz ustaleniu jej warunków, takich jak terminy płatności czy formy zapłaty. Prawidłowa ocena wiarygodności płatniczej pozwala także zmniejszyć koszty windykacji.