Na stronie Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt ustawy o zasadach prowadzenia działalności przez niektóre podmioty rynku finansowego ze Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej oraz Gibraltaru w związku z wystąpieniem z Unii Europejskiej.

W Ocenie Skutków Regulacji czytamy:

W przypadku wystąpienia Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej z Unii Europejskiej bez zawarcia umowy, o której mowa w art. 50 ust. 2 zd. 2 Traktatu o Unii Europejskiej (Dz. U. z 2014r.  poz. 864) oraz braku innego sposobu uregulowania stosunków w zakresie prowadzenia działalności przez instytucje finansowe z siedzibą w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej lub Gibraltarze i wykonujących działalność na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, instytucje te utracą możliwość wykonywania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej działalności transgranicznej w oparciu o jednolity paszport europejski, czego konsekwencją będzie uznanie ich za podmioty z państwa trzeciego. Na taką zmianę statusu nie są jeszcze przygotowane wszystkie instytucje finansowe z siedzibą w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej lub Gibraltarze wykonujące dotychczas działalność na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. W takim przypadku zachodzi potrzeba wprowadzenia na poziomie krajowym mechanizmów chroniących interesy klientów takich instytucji.”

Ustawa „na wszelki wypadek”

Jest to ustawa o charakterze prowizorycznym, czyli „na wszelki wypadek”, gdyby doszło do twardego Brexitu. Na Fintek.pl pisaliśmy już wielokrotnie, że może to być poważny problem dla wielu podmiotów rynku finansowego. Celem ustawy jest zapewnienie ciągłości działania banków i instytucji płatniczych mających siedzibę na terytorium Zjednoczonego Królestwa, które operują w Polsce i świadczą usługi dla polskich konsumentów. Kto by się przejmował brytyjskimi bankami i instytucjami płatniczymi w Polsce? Nie o nie tu chodzi tylko np. o konsumentów, którzy po 29 marca mogliby utracić możliwość dysponowania swoimi środkami zgromadzonymi na rachunkach tychże podmiotów.

  • Oddziały instytucji kredytowych (banki) dostaną 24 miesiące na uzyskanie licencji lub przeniesienie portfeli kredytów do banku  uprawnionego do wykonywania działalności w Polsce,
  • Banki i instytucje płatnicze z Wielkiej Brytanii dostaną 12 miesięcy na uzyskanie licencji w Polsce lub w innym kraju członkowskim UE i paszportowanie się w Polsce,
  • Ubezpieczyciele dostaną dwa lata na dostosowanie się, a fundusze inwestycyjne 6 miesięcy,
  • Podmioty wykonujące działalność maklerską będą miały 12 miesięcy na uzyskanie licencji w Polsce,

Nadzór nad tymi podmiotami sprawować będzie KNF. Ustawę będzie mieć zastosowanie tylko w sytuacji wyjścia Wielkiej Brytanii bez zawarcia umowy, tzw. twardy Brexit.

Podobne regulacje przygotowywane są w innych państwach UE m.in. w Belgii i w Niemczech. Ustawa będzie miała wpływ na ok. 100 podmiotów działających w Polsce (za OSR).

Projekt procedowany jest trybie „pilny”. Skierowano go na Stały Komitet Rady Ministrów.

Dzień Brexitu coraz bliżej

Termin wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, czyli tzw. Brexit wyznaczono na 29-ego marca 2019 roku. Z uwagi na brak ratyfikacji przez brytyjski parlament wynegocjowanej przez rząd Theresy May umowy brexitowej, istnieje realne zagrożenie, że Zjednoczone Królestwo zdecyduje się na tzw. twardy Brexit, czyli opuszczenie UE bez umowy. Scenariusz jest prawdopodobny i niestety będzie miał poważne konsekwencje dla sektora finansowego, w tym podmiotów z sektora fintech, które mają swoje siedziby na terytorium Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej i Gibraltaru. Jeśli faktycznie dojdzie do twardego Brexitu to w zasadzie z dnia na dzień stracą możliwość świadczenia swoich usług dla konsumentów z Unii Europejskiej, w tym Polski. Mechanizm ten działa w obie strony, ale bez wątpienia będzie miał on bardziej negatywne skutki dla strony brytyjskiej.

O tym, że Brexit to jedna z najgłupszych decyzji politycznych w dziejach napisano już sporo. Z różnych szacunków wynika, że przeciętny Brytyjczyk na Brexicie straci ok. 2 tys. funtów rocznie i nie zyska nic w zamian. Jest to problem dla wszystkich, a sprawę potęguje fakt, że w momencie podejmowania decyzji o opuszczeniu UE, Brytyjczycy nie zdawali sobie sprawy z tego jak skomplikowanym i drogim to będzie procesem. „Po prostu wychodzimy z UE i tyle, koniec wspólnej polityki rolnej, marchewki uznanej za owoc i drogiego w utrzymaniu Parlamentu Europejskiego”. Ciekawe, czy Brytyjczycy zdawali sobie wówczas z sprawę z faktu, że ich zaawansowane technologicznie fintechy nie będą mogły paszportować swoich usług na ternie UE? Zapewne nie.