UK ma opuścić Unię Europejską 29 marca, ale na razie w Izbie Gmin wciąż trwają przepychanki pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami premier Theresy May. Ostatnio parlament odrzucił proponowane przez szefową rządu warunki Brexitu, co spowodowało jeszcze większą panikę wśród fintechów.

Litwa ostatnią deską ratunku dla brytyjskich fintechów po Brexicie?

Reuters pisze, że o licencje na Litwie starają się nie tylko małe fintechy, ale także duże firmy z sektora finansowego. Bank Litwy nie podaje ich nazw ze względu na zasady poufności. Fintechy mają być zainteresowane przede wszystkim licencją instytucji pieniądza elektronicznego. „To prawdziwa nawałnica. Wniosków jest tak dużo, że nie nadążamy z ich rozpatrywaniem” – mówi Marius Jurgilas, przedstawiciel Banku Litwy w rozmowie z Reutersem.

Litwa jest w stanie przeprocesować wniosek o licencję w około 3 miesiące. To świetny wynik w porównaniu do innych nadzorów – przykładowo w Luksemburgu, Irlandii i Belgii rozpatrywanie takiego wniosku i przyznanie licencji może trwać nawet rok. Kraj ze stolicą w Wilnie zaczął przyciągać do siebie fintechy około rok temu i do stycznia 2019 roku wydał w sumie 83 licencje. Plasuje to Litwę na drugim miejscu, a lepsza od nich pod tym względem jest tylko Wielka Brytania (o ironio).

Na razie licencje na Litwie zdobyły już takie firmy jak Revolut, Google, czy Kontomatik (fintech z polskim rodowodem). Większość licencjonowanych podmiotów zajmuje się płatnościami i digital lendingiem. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj, analizując krótki raport przygotowany przez Bank Litwy.

Dlaczego fintechy wybierają właśnie Litwę? Chodzi oczywiście o tempo, w jakim można pozyskać licencje. Marius Jurgalis nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że Bank Litwy „daje fory” fintechom. Regulacje na Litwie mają być takie same jak w każdym kraju Unii Europejskiej, ponieważ tego wymaga prawo Wspólnoty.

Niemniej niektórzy obserwatorzy rynku – głównie ci z Wielkiej Brytanii – obawiają się, że tak swobodne przyznawanie licencji fitnechom może odbić się negatywnie na całym rynku finansowym. Czy na Litwie czeka nas druga Islandia? Na razie jest za wcześnie żeby wyciągać tak daleko idące wnioski, ale Bank Litwy nie może tracić czujności. Pomimo tak dużej liczby wniosków nie warto się śpieszyć, ponieważ wpuszczenie na rynek kilku nieodpowiednich podmiotów może mieć katastrofalne skutki. Litewski system gwarancji depozytów musiałby udźwignąć ewentualny upadek fintechów, które przeszacowały swoje możliwości.