Nikt nie zaprzeczy, że technologia odgrywa kluczową rolę w codziennym życiu każdego z nas. Jest obecna praktycznie wszędzie – w pracy, w szkole, a już na pewno w domu. Większość prywatnych urządzeń zabezpieczana jest za pomocą haseł, które coraz częściej zastępowane są rozwiązaniami opartymi o biometrię.
Niedawno w USA wybuchła burzliwa dyskusja, po opatentowaniu pistoletu zabezpieczanego za pomocą biometrii. Mówiąc w skrócie – broni może użyć tylko jej posiadacz, ponieważ system skanuje odcisk palca. Co jeszcze można zabezpieczyć w ten sposób? Okazuje się, że nie tylko dokonywanie płatności.
Pogwałcenie konstytucji
Projekt opracował 19 letni student Massachusetts Institute of Technology Kai Kloepfer i od razu wywołał on sporo kontrowersji. Przeciwko tak zwanym „smart guns” protestują obrońcy drugiej poprawki do amerykańskiej konstytucji.

studybreaks.com. Kai Kloepfer i jego „smart gun”.
Prawo do noszenia broni ma swoje korzenie jeszcze w XVIII wieku i strzeżone jest po dziś dzień. Szczególnie głośno w jego obronie występują mieszkańcy stanów południowych – Teksas, Karolina Północna, czy Missisipi. Do incydentów dochodzi jednak nawet nieopodal samej stolicy USA, czyli w stanie Maryland.
Gdy pierwsze Aramtixy pojawiły się na sklepowych półkach, to właśnie w stanie Maryland zaczęto grozić sprzedawcom. Sprzeciw wobec „smart gunów” sprawił, że wstrzymano prace nad ich uregulowaniem i wprowadzeniem do szerszego obiegu.

studybreaks.com. Armatix iP1
Co na to eksperci?
Cóż… Nie są zachwyceni. Były Marines, a obecnie manager strzelnicy Kolorado – Jared Campbell, twierdzi że „smart gun” się nie przyjmie.
– W wojsku wszyscy używają rękawiczek. Taki mamy obowiązek. Dodatkowo nie zawsze strzela się ściskając broń z całej siły. Podczas starcia z wrogiem jest tyle zmiennych… W przypadku nowych technologii zawsze istnieje ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Z bronią w ręku nie może być takiego ryzyka. Ryzykujemy już wystarczająco dużo – mówi Campbell.
Szczególnie, że projekt Kloepfera ma kilka wad:
- przede wszystkim broń nie zawsze działa,
- wystrzał następuje z opóźnieniem (system potrzebuje czasu na rozpoznanie odcisku palca),
- nie uwzględnia żadnych zmiennych podczas potencjalnego starcia. Co jeżeli zostaliśmy zaatakowani i nasz towarzysz chce podnieś nasz pistolet żeby odstraszyć napastnika?
Nie chce się wierzyć, że za cenę zwiększonego bezpieczeństwa, Amerykanie zgodzą się na takie ograniczenia. Pomimo, że zwolennicy pomysłu apelują – zabezpieczenia biometryczne w pistoletach mogą wyeliminować 700-800 corocznych ofiar przypadkowych strzelanin.
Ponadto w USA kradnie się 150 tysięcy sztuk broni rocznie – dlatego ważne jest, że z pistoletu Kloepfera nie może wystrzelić złodziej.
Pomimo gorącej debaty, teraz, gdy prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump, nie ma co się spodziewać odgórnych prób przeforsowania „smart guns”.
Co warto zabezpieczyć biometrycznie?
Patrząc na przypadek USA, można sobie zadać pytanie co jeszcze zabezpieczyć biometrycznie? Telefony, pistolety, a może i szczoteczki do zębów? Szczoteczka elektryczna mogłaby się uruchomić tylko wtedy, gdy chwyci ją w dłoń jej posiadacz.
Może biometrycznie zabezpieczymy też pudełka śniadaniowe, aby nikt w szkole nie podkradał naszym dzieciom drugiego śniadania? Bardzo ciekawa wydaje się też perspektywa biometrycznego zabezpieczenia samochodu.
Co więcej można by pójść o krok dalej i wprowadzić zabezpieczenia uniemożliwiające odpalenie silnika przez osobę pod wpływem alkoholu. Prace nad takimi rozwiązaniami już przecież trwają.
/Rafał Tomaszewski