Brex to amerykański startup fintech oferujący kartę płatniczą dla… startupów z branży technologicznej. Naturalnie do tego wydawana jest wygodna aplikacja do zarządzania kartą w ramach, której przedsiębiorca otrzymuje nawet 20 razy większy limit kredytowy niż u konkurencji, 30-dniowy okres rozliczeniowy bez żadnych odsetek i tradycyjnie jak to w fintechach – żadnych ukrytych opłat. Samą kartę startup może pozyskać w 5 minut.

150 mln USD od inwestorów

Rozwiązanie jest na tyle ciekawe, że zainteresowało inwestorów, którzy w ramach serii C pod koniec maja tego roku wsparli Brex kwotą 150 mln USD. Firma informowała, że chce przeznaczyć te środki na – a jakże – dalszy rozwój, ale też przejęcie innych fintechów, poprawę funkcjonalności, itp.

Brzmi pięknie, ale lendtechy, bo do takich zalicza się Brex, w czasie koronawirusa mają pod górkę. A już szczególnie te, które oferują usługi finansowe dla innych startupów. Parę dni po informacji o udanej rundzie inwestycyjnej, szefowie Brex, czyli Pedro Franceschi i Henrigue Dubagras powiadomili pracowników, że firmę czeka restrukturyzacja zatrudnienia, która odnosi się przede wszystkim do zespołów pracujących dotychczas nad projektami, których popandemiczna perspektywa jest kiepska – pracę straciły 62 osoby. Na pocieszenie otrzymały one m.in. 8 tygodni płatnego urlopu i mogą zachować komputery.

Brex wyceniany jest na 2,6 mld USD.

/LP