Lime, którego elektryczne hulajnogi wynajmowane za pomocą aplikacji zawojowały San Francisco i Los Angeles, a także stolice Niemiec, Francji, Szwajcarii, Hiszpanii i Czech, wchodzi właśnie z projektem do Wrocławia, oddając klientom do użytku kilkaset jednośladów. Jeśli pomysł się przyjmie, flota może zostać zwiększona. Zdaniem ekspertów e-hulajnogi wypożyczane tak jak rowery na minuty czy samochody w carsharingu to przyszłość tzw. mobilności miejskiej.

Tak jak Veturilo

Wypożyczenie elektrycznej hulajnogi odbywa się w zasadzie tak, jak wypożyczanie czegokolwiek w dzisiejszych czasach. Użytkownik pobiera aplikację, zakłada w niej konto, dodaje kartę płatniczą albo doładowuje konto, po czym szuka na mapie dostępnych pojazdów. Podchodzimy do wybranej hulajnogi, skanujemy kod i już możemy jechać w trasę.

Hulajnogi wypożyczane są w systemie free float, czyli nie ma określonych miejsc ani do ich wypożyczania, ani do oddawania. Zabieramy pojazd z miejsca, w którym go pozostawiono, po czym po dojechaniu do celu odkładamy gdziekolwiek.

Odblokowanie hulajnogi ma kosztować 2,00 PLN, a za każdą minutę jazdy trzeba będzie zapłacić 50 groszy.

Do Wrocławia i jeszcze dalej

Firma zamierza rozkochać Polaków na nowo w starej zabawie, jaką była jazda na hulajnodze w dzieciństwie. Moda na retro wraca, więc pomysł może wypalić, może być to także fajny sposób na interakcję międzypokoleniową wśród rodzin czy pomysł na spędzenie czasu wolnego z przyjaciółmi lub nawet na randkę. Na razie będą mogli w usłudze zakochać się mieszkańcy Wrocławia, potem firma planuje podbić stolicę oraz inne duże miasta w Polsce np. Gdańsk czy Poznań.  – Postawiliśmy na Wrocław, bo jest otwarty na idee zrównoważonej, współdzielonej mobilności. Ma miejski system wypożyczalni samochodów elektrycznych, jest tu też aplikacja agregująca dostępne rozwiązania komunikacyjne – potwierdza Marek Łusiak, przedstawiciel Lime w Polsce. Sam nie mogę się już doczekać, żeby wypróbować nową usługę do czego i Państwa zachęcam.