W piątek wieczorem Tesla opublikowała oficjalny komunikat, w którym stwierdzono, że prywatyzacja może nie być najlepszą drogą dla przyszłości firmy. To ciekawy zwrot akcji, biorąc pod uwagę, że kilka tygodni temu Elon Musk zapewniał, że ma już zabezpieczone fundusze na wykupienie firmy za cenę 420 dolarów za akcję. O decyzji władz Tesli pisze New York Times.

Nie dojdzie do prywatyzacji Tesli. Elon Musk wydaje oficjalny komunikat

Na początku sierpnia Elon Musk zszokował inwestorów mówiąc, że ma już zabezpieczone środki potrzebne do prywatyzacji Tesli. W ich zebraniu miał pomóc fundusz z Arabii Saudyjskiej, który posiada 5% udziałów w spółce. Taka deklaracja Muska sprawiła, że sprawie zaczęła się przyglądać Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), a akcjonariusze zaczęli składać pozwy przeciwko właścicielowi. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

Wygląda na to, że stwierdzenie Muska, że ma zabezpieczone fundusze na wykupienie firmy było zwyczajnym blefem. W Stanach Zjednoczonych za takie działanie może grozić nawet kara więzienia. Między innymi dlatego zarząd Tesli miał poradzić Elonowi Muskowi, aby ograniczył swoją aktywność na Twitterze – twierdzą osoby blisko związane ze spółką, cytowane przez NYT.

Prywatyzacja Tesli miała być odpowiedzią na ciągłe problemy finansowe i rosnące zniecierpliwienie inwestorów. Jeżeli firma trafiła by w ręce prywatne, a właściciele wierzyli by w powodzenie projektu, to Tesla mogłaby zyskać więcej spokoju i tak potrzebnego czasu. Z drugiej strony prywatyzacja rodziła ryzyko na uzależnienie się spółki od dużych udziałowców, na przykład saudyjskiego funduszu.

Tesla powstała w 2003 roku i jeszcze nigdy nie udało jej się zanotować zysków w skali roku. Remedium na te problemy miało być masowe produkowanie samochodu Tesla Model 3, czyli 5-ciu tysięcy sztuk tygodniowo. Po wielu ciężkich miesiącach cel miał zostać zrealizowany, ale bardzo wysokim kosztem. Lnie produkcyjne Tesli pracują 24 godziny na dobę, a dodatkowo podjęto decyzję o zbudowaniu dodatkowej, trzeciej linii produkcyjnej – w wielkim namiocie za murami fabryki Tesli we Fremont. To ciekawa taktyka, której do tej pory nie stosowali jeszcze żadni producenci samochodów. Zobaczymy czy Elon Musk będzie w stanie wyprowadzić Teslę na prostą.