Straty firmy Muska wyniosły wtedy grubo ponad 200 mln USD. Teraz Elon może odetchnąć z ulgą, ponieważ oprócz udanego startu, rakieta nie uległa zniszczeniu podczas lądowania. Udało się to SpaceX już po raz siódmy – jest to o tyle ważne, że Elon Musk planuje wielokrotne wykorzystywanie tych samych Falconów „dziewiątek”.

Falcon 9 wynosił satelity Iridium

Najnowsza misja rakiety SpaceX polegała na wyniesieniu na orbitę 10 satelitów firmy Iridium, które wejdą w skład systemu telekomunikacyjnego NEXT. W sumie takich urządzeń ma być na ziemskiej orbicie aż 70.

Największym powodem do radości dla Muska i SpaceX jest jednak zielone światło dla bliskich terminów kolejnych startów. Firma musi wykonywać ich jak najwięcej, aby zabezpieczać kolejne kontrakty i budować renomę na arenie międzynarodowej. W końcu to ich statkami mamy dolecieć na Marsa.

W 2016 roku SpaceX udało się wykonać zaledwie 8 z planowanych 20 startów. Wszystko przez wspomnianą już wcześniej eksplozję. Wstrzymała ona kolejne loty na 4 miesiące, co poskutkowało ogromnymi stratami. Rok 2016 okaże się prawdopodobnie jeszcze gorszy dla firmy Muska, niż 2015 – kiedy to straty SpaceX sięgnęły 250 mln USD.

Loty na Marsa się opóźnią?

Ze względu na wrześniową eksplozję przesunęły się również terminy testów załogowej kapsuły Dragon. Miały się one odbyć jeszcze w roku bieżącym, lecz zostały przesunięte na rok 2018. SpaceX ma jednak nadzieje na odbycie bezzałogowego lotu Dragon jeszcze w tym roku.

Sukcesy testów Dragon poskutkują na pewno kolejnymi korzystnymi umowami, ponieważ kapsuła nie będzie wykorzystywana tylko do transportu zapasów na Międzynarodową Stację Kosmiczną – będzie mogła transportować również jej personel.

Elon Musk przykłada ogromną wagę do testów kapsuł Dragon przede wszystkim ze względu na załogowe loty na Marsa – planowane już na rok 2024. Nie wiadomo jednak czy również ten termin nie zostanie przesunięty z powodu problemów technicznych.

Muska i SpaceX czekają na pewno bardzo pracowite miesiące i lata. Jeżeli firma chce wyrobić się w terminie miliarder musi zainwestować jeszcze więcej środków. Straty SpaceX nie oznaczają jednak, że firma źle sobie radzi. Jej rozwój jest po prostu bardzo dynamiczny, a Muskowi zależy na jak najszybszym postępie prac, dlatego na razie dokłada spore sumy z własnej kieszeni. Podobnie wygląda sytuacja z inna firmę Elona – Teslą.