W artykule dla Fintechmagazine.com Brett napisała, że póki co sektor fintech jest finansowany przez mężczyzn, prowadzony przez mężczyzn oraz większość produktów tworzona jest z myślą o mężczyznach. Ponadto w branży pracuje znacznie więcej mężczyzn niż kobiet – na jedną kobietę przypada dwóch panów.

Szefowie firm fintech bronią się, że mają problem z zatrudnianiem kobiet, bo po prostu te nie są chętne do pracy w sektorze fintech i składają znacznie mniej podań o pracę niż mężczyźni. Zatem wskaźnik zróżnicowania płciowego jest w dużej mierze odzwierciedleniem tego jaki rozkład płci występują w sumie złożonych aplikacji. Brett uważa, że to wygodna wymówka, bo osoby zarządzające fintechami mogą, a w zasadzie powinny, przemyśleć dlaczego tak mało kobiet składa podania o pracę i wyjść temu zjawisku naprzeciw.

Tylko 30% pracowników w sektorze fintech stanowią kobiety

W Wielkiej Brytanii w sektorze fintech tylko 30% pracowników stanowią kobiety, wśród kadry zarządzającej jest ich jeszcze mniej – bo tylko 17%. Jeszcze gorzej odsetek ten przedstawia się wśród założycieli firm fintech – odsetek kobiet jest mniejszy niż 5%.

Brett zauważa, że część problemu leży w systemie edukacji, który nie zachęca kobiet do nauki w dziedzinach, które są wykorzystywane w sektorze fintech. Kolejne wyzwanie stanowi tworzenie produktów i usług, które skierowane są przede wszystkim do mężczyzn. Trudno wymgać by kobiety były zainteresowane pracą w sektorze, który nie tworzy dóbr i usług z myślą o kobietach. Louise Brett podaje przykład aplikacji Uphold, która służy do zarządzania portfelem kryptowalutowym, gdzie ponad 75% użytkowników stanowią mężczyźni. Stąd apel, by sektor fintech zaczął również zwracać uwagę i budować rozwiązania, których odbiorcami byłyby kobiety.

Problem zróżnicowania płci jest widoczny także w Polsce – szczególnie na panelach o fintechu, gdzie można mówić o sukcesie organizatorów, gdy na pięć występujących osób, chociaż jedna jest kobietą.