Aplikacja ma pomóc w rozprzestrzenianiu koronawirusa. Jej mechanizm działania jest prosty (i kontrowersyjny) – osoby, które zachorują aktualizują swój status w apce, a każdy, kogo w ostatnich dniach mijali – w sklepie, na ulicy czy w autobusie – otrzyma informację, że znajdował się w pobliżu osoby zakażonej i powinien się natychmiast przetestować.

Można mieć wątpliwości do moralnej i etycznej strony tego rozwiązania, ale to temat na rozprawę filozoficzną. W rzeczy samej – mechanizm śledzenia był właśnie przedmiotem krytyki, nie tylko we Francji.

1 mln pobrań w 7 dni

Francuzi nie skorzystali z pomocy Google i Apple – aplikacja to ich własne dzieło. Od momentu debiutu pobrało ją 1 mln osób. Oznacza to, że 1 na 50 posiadaczy smartfonów we Francji już ją zainstalował na swoim telefonie. Twórcy przekonują, że jej użyteczność będzie widoczna dopiero, gdy liczba pobrań i rejestracji przekroczy 10 mln.

Dla porównania – nową wersję polskiej apki ProteGO, która również ma pomóc w przeciwdziałaniu pandemii, w sklepie Google pobrano zaledwie nieco ponad 50 tys. razy. Na domiar złego, w mediach pojawiły się informacje sugerujące, że aplikację promowały boty i fałszywe konta.

/LP