Łukasz Piechowiak: Jak ocenia Pan rynek fintech?

Artur Granicki: Rynek fintech w Polsce nadal rozwija się dynamicznie i dzieje się to, powiedzmy sobie szczerze, mimo braku wsparcia instytucjonalnego ze strony KNF-u i rządu. Wydaje mi się, że w tym momencie jedyne realne działania są podejmowane w Ministerstwie Finansów w związku z pracami nad Strategią Rozwoju Rynku Kapitałowego, która w wielu miejscach nawiązuje do fintechu, jednak ze względu na złożoność i kompleksowość tych prac, zakładam, że ich efekty będą widoczne dopiero za jakiś czas.

W związku z pełnym wdrożeniem dyrektywy PSD2 mamy coraz większy ruch w obszarze usług płatniczych i coraz większe zainteresowanie współpracą z bankami w ramach open API. Niestety, nadal możemy zauważyć co najmniej stagnację w obszarze tokenizacji czy crowdfundingu, natomiast o prężnie rozwijającym się na zachodzie rynku insurtech trudno mówić w ogóle w odniesieniu do Polski.

Ł.P.: Czy PSD2 coś zmieni?

A.G.: PSD2 mimo że zawiera wiele braków, trzeba traktować jako bardzo dobry początek drogi do w pełni otwartej bankowości. Możliwość uczestnictwa w szeroko pojętych usługach bankowych takich podmiotów jak PISP i AISP, ma szansę umożliwić klientom korzystanie z nowych i innowacyjnych usług, na które czekają, ale również wymusić swego rodzaju konkurencję w odniesieniu do banków w zakresie sprawności funkcjonowania otwartej bankowości i wachlarza oferowanych klientom usług, co widzimy już od jakiegoś czasu w postaci zintensyfikowania prac w bankowych akceleratorach i działach IT. To wszystko bardzo pozytywnie wpływa na rozwój rynku.

Ł.P.: Mamy PSD2, a zaraz będzie PSD3. W jakim kierunku może pójść kolejna regulacja?

A.G.: Myślę, że do PSD3 pozostała jeszcze długa droga, ponieważ na początku trzeba systemowo i dokładnie zbadać wpływ PSD2 na rynek bankowy, bezpieczeństwo klientów oraz zakres zaobserwowanych następnych wyzwań. Niewątpliwie jednak, jeżeli okaże się, że wdrożenie PSD2 zakończyło się sukcesem a nowe – powstałe dzięki tej dyrektywie podmioty – działają stabilnie i bezpiecznie, dając rzeczywistą wartość dodaną dla klientów, należy spodziewać się dalszego poszerzenia zakresu udostępnianych danych o dane kredytowe i inwestycyjne. W jeszcze dalszej perspektywie chciałbym zobaczyć przeniesienie zasad funkcjonowania otwartej bankowości na rynek ubezpieczeniowy oraz inwestycyjny.

Ł.P.: Na Forum Ekonomicznym w Krynicy brał Pan udział w panelu o tym, że Polska nie jest już samotną wyspą. Wygląda na to, że jednak w pewnych obszarach dążymy do izolacji. Jaka jest Pana opinia?

A.G.:Polska jako Członek Unii Europejskiej stała się częścią zarówno tzw. unii bankowej jak i unii rynków kapitałowych czy kształtującego się jednolitego rynku cyfrowego. Oczywiście ma to zarówno swoje dobre strony takie jak dostęp usług i rozwiązań z całej Europy z możliwością wyboru tych najlepszych i najbardziej potrzebnych danemu klientowi, jak i bardziej ryzykowne takie jak zwiększona konkurencyjność względem Polskich startupów. Dodatkowo, mamy do czynienia z pewnego rodzaju międzynarodowością rozwiązań, która może rozmywać odpowiedzialność czy przynależność danego rozwiązania do konkretnego państwa. Tutaj należy zaznaczyć, że to czy wykorzystamy szanse oferowane nam przez jednolity rynek zależy wyłącznie od nas i od tego czy Polski rząd będzie w stanie umiejętnie wspierać polskie startupy w rozwoju czy może utrudniać im rozwój wspierając konkurencję z bardziej otwartych na innowacje jurysdykcji.

Ł.P.: Czy prawdą jest, że największą barierą w rozwoju fintechów w Polsce jest brak kapitału? Czy może Pan wskazać jeszcze jakieś?

A.G.: Brak kapitału w Polsce jest na pewno jedną z głównych barier rozwoju polskiego rynku startupowego jako takiego, w szczególności rynku fintechów. Należy pamiętać że chociaż w Polsce funkcjonuje sporo funduszy VC, są to głównie fundusze oferujące małe inwestycje rzędu 2-4 mln zł, które w bardziej rozwiniętych rynkach uznawane są za rundy seedczy nawet pre-seed.

Wciąż brakuje funduszy umożliwiających pozyskanie kapitału na rozwój, które oferują kilkanaście czy kilkadziesiąt mln zł. Dodatkowo należy pamiętać, że fintechy potrzebują na rozwój znacznie większych środków niż przeciętny startup, bo to nie tylko technologia często jest droższa w wypracowaniu, ale przede wszystkim dodatkowe obowiązki regulacyjne związane z potrzebą uzyskania licencji, utrzymania konkretnych systemów i procedur wewnętrznych czy zatrudnienia odpowiednio doświadczonej kadry kierowniczej. To one powodują znaczące zwiększenie kosztów w tym obszarze.

Ł.P.: Niedawno ogłosił Pan, że bierze udział w projekcie stworzenia nowego Traktatu dla UE. O co chodzi?

A.G.: W Unii Europejskiej została powołana specjalna grupa robocza (Capital Market Union High – Level Warking Group), której celem jest opracowanie dla Komisji Europejskiej nowych założeń i wytycznych w zakresie rozwoju rynku kapitałowego. Jednym z głównych celów grupy jest zidentyfikowanie obszarów, w których możliwa jest pogłębiona integracja oraz zasugerowanie obszarów, w których należałoby dokonać rewizji obecnego unijnego prawodawstwa.

W obszarach związanych z fintechem rekomendujemy między innymi powołanie Europejskiej Piaskownicy Regulacyjnej, która umożliwiałaby równoczesne testowanie rozwiązań w kilku krajach UE lub wspomagała testy w krajach, w których nie będą funkcjonować piaskownice. Celem jest też powołanie ogólnoeuropejskiego programu Innovation Hub, który interpretowałby dla fintechów przepisy europejskie i koordynował w ich imieniu uzyskiwanie interpretacji przepisów krajowych w interesującym dla nich obszarze. Dodatkowo mamy zamiar bardzo wyraźnie zasugerować instytucjom europejskim potrzebę wydania jasnych rekomendacji i interpretacji w zakresie kryptoaktywów oraz tokenizacji, tak aby umożliwić rozwój tego rynku.

Ł.P.: Ostatnio odnoszę wrażenie, że doszło do spowolnienia dynamiki w rozwoju infrastruktury prawnej fintechów. Czy tylko ja mam takie wrażenie?

A.G.:Niestety, wydaje się, że powołany w styczniu 2019 r. z mojej inicjatywy przez KNF Międzyresortowy Komitet ds. Fintech, który miał skoordynować prace różnych resortów i organów administracji w zakresie utworzenia dogodnych warunków rozwoju sektora fintech przestał funkcjonować, a zgłoszone przeze mnie propozycje zmian legislacyjnych (np. Mała Instytucja E-Pieniądza, czy ułatwienia w zakresie wykorzystania chmury) trafiły do metaforycznej zamrażarki.

Jeżeli dodamy do tego zablokowanie przez KNF wydanie stanowiska na temat crowdfundingu, chmury, robodoradztwa czy tokenizacji nad którymi prace podjęte były jeszcze w 2018 r. to obraz rzeczywiście nie wygląda pozytywnie. Miejmy nadzieję, że obiecywana od paru miesięcy współpraca KNF z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju w zakresie opracowania założeń dla Piaskownicy Regulacyjnej i zmian prawnych związanych z fintech, w końcu rozpocznie się i przyniesie rezultaty w postaci rozwoju rynku finansowych technologii w Polsce.

Ł.P.: Nie unikniemy pytania o KNF. Wcześniej był Pan dyrektorem w departamencie Fintech. Warto się do tego odnosić, czy to już zamknięty rozdział?

A.G.: Dla mnie to definitywnie zamknięty etap. Szkoda mi jak się przygląda, ile inicjatyw i działań jest teraz likwidowanych przy braku jakichkolwiek działań KNF ukierunkowanych na wsparcie fintechów, ale jak mówi stare dobre przysłowie „Dyrektorem się bywa a nie jest”. W pełni realizuje się obecnie w Kancelarii i tylko czasami sobie ponarzekamy na stracone szanse.

Dziękuję za rozmowę. 

Pytania zadał Łukasz Piechowiak.