Między innymi na te pytania odpowiedział nam Kamil Bolek CMO LifeTube, jednej z największych w Europie lokalnych agencji influencer marketingu. Życzymy miłej lektury.

Rafał Tomaszewski: Cześć. Na początek opowiedz czym zajmuje się LifeTube?

Kamil Bolek: Cześć. Zajmujemy się YouTubem! Jesteśmy największą w Europie lokalną agencją influencer marketingu i siecią partnerską YouTube. Zrzeszamy obecnie ponad 500 twórców – a ta liczba stale rośnie – którzy tworzą wartościowy content na platformę YouTube, a dodatkowo aktywnie wykorzystują inne social media – Facebooka, Instagrama i, coraz częściej także Tik Toka.

Pod koniec 2018 rok, kiedy podsumowaliśmy rok, okazało się, że w LifeTube realizujemy średnio ponad 5 kampanii dziennie. W dni robocze, oczywiście! Dodatkowo, o tym wie pewnie mniej osób, zajmujemy się też przeprowadzaniem audytów kanałów i obecności marek na YouTube czy tworzeniem kanałów marek.

R.T.: Jak najprościej można zdefiniować influencer marketing?

K.B.: Influencer marketing traktujemy jak przyszłość reklamy i jej o wiele bardziej autentyczną, a dzięki temu również bardziej skuteczną, formę. Często podkreślam, że influencer musi posiadać trzy kluczowe wartości. Po pierwsze, musi mieć jakiś wizerunek – jest osobą, nie redakcją czy portalem. Może być mniej lub bardziej rozpoznawalny, mniej lub bardziej zabawny, czy bardzo poważny i ekspercki zarazem.

Dodatkowo, musi posiadać jakiś zasięg czyli społeczność, do której docierają jego materiały. Oraz po trzecie, influencer musi posiadać konkretny kanał komunikacji – może to być kanał na YouTube, ale też konto na Instagramie czy po prostu blog z autorskimi tekstami. Influencer marketing wykorzystuje te trzy wartości, a dodatkowo wszystkie “supermoce”, które posiada twórca – autentyczność jego przekazów, pasję, zaangażowanie i kreatywność, do tworzenia kampanii, które będą przekonywać i zaciekawiać odbiorców i będą oglądane z wyboru, a nie dlatego, że ktoś je reklamuje.

R.T.: Dla jakich dużych marek lub gwiazd pracowaliście?

K.B.: Współtworzyliśmy między innymi największą kampanię z influencerami na polskim rynku, czyli “Internet przechodzi do Play”. W skrócie: 16 miesięcy, 28 influencerów i 45 milionów, w większości organicznych, wyświetleń!

Poza tym długo mógłbym wymieniać – od branży FMCG, czyli marek takich jak Crunchips, Coca-Cola, Pepsico czy Winiary, przez marki luksusowe, np. Mercedes-Benz oraz nowe technologie i aplikacje, np. mytaxi, Xiaomi i marki kosmetyczne (Estee Lauder, Golden Rose, Maybelline), organizacje społeczne i rządowe, ministerstwa, fundusze europejskie, banki czy nawet premiery filmowe, miejsca czy wydarzenia. Influencer marketing opowiada o tym wszystkim.

R.T.: A jak wyglądał rok 2018 z Waszej perspektywy? Dużo się działo?

K.B.: Bardzo ważnym wydarzeniem dla całej branży w 2018 roku było przedstawienie przez Parlament Europejski dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, a w szczególności zaproponowanie artykułu 13. Artykuł ten oznacza bezwarunkowe przeniesienie odpowiedzialności prawnej za publikowane treści z twórców na platformy społecznościowe, na których ta treść jest publikowana. Może to spowodować, że serwisy będą zmuszone do “prewencyjnej cenzury” wszystkich umieszczanych tam materiałów. Dla nas – całej branży zrzeszającej twórców – to był czas sprzeciwiania się treści artykułu i pracy nad nagłośnieniem tematu w mediach. Mimo że jesteśmy za przyjęciem dyrektywy, ten jeden zapis wyjątkowo nas niepokoi.

Zmieniając temat na przyjemniejszy – rok 2018 był dla nas również czasem intensywnej pracy nad pierwszym w Polsce raportem, w którym znajduje się analiza 11 tysięcy filmów na polskim YouTube! Do analizy ilościowej dodaliśmy case study, komentarze ekspertów, charakterystykę najpopularniejszych formatów i sylwetki twórców. Jesteśmy w tego naprawdę dumni (raport można pobrać tutaj).

Poprzedni rok był też pełen efektywnej pracy. Policzyliśmy, że w 2018 roku dziennie realizowaliśmy ponad 5 kampanii! To daje 1359 w skali całego roku. Szczególnie dumni jesteśmy z faktu, że mogliśmy wypłacić aż 23 miliony złotych polskim twórcom internetowym, a nasza spółka osiągnęła wzrost przychodów na poziomie 38%. Nasze kampanie otrzymały łącznie 43 nagrody, w tym te najbardziej prestiżowe – Cannes Lions, Effie, Mixx, Golden Arrow czy KTR. Jedna kampania u nas kosztowała średnio 9,5 tysiąca złotych, a ta najdroższa ponad 1,5 miliona.

R.T.: Naszych czytelników na pewno zainteresują niefortunne kampanie marketingowe. Macie jakieś ciekawe przykłady?

K.B.: Najgorszym błędem, który niestety wciąż się powtarza, jest publikowanie na YouTube formatów reklamowych zaczerpniętych z telewizji. Nachalny przekaz promocyjny to komunikat, który się na tej platformie po prostu nie sprawdzi. O niebo bardziej skuteczną strategią jest zaufanie influencerowi i pozwolenie mu na realizację kreatywnej i wciągającej widzów kampanii. Youtuber najlepiej wie, z czego śmieją się jego odbiorcy, co jest dla nich ciekawe, a co strasznie nudne.

Generalnie zapominanie o zasadzie 3xWIN, czyli o tym, że korzyści z kampanii powinni czerpać nie tylko marka i twórca, ale i widownia, jest zgubne. Nie najlepszym pomysłem jest również przekonywanie – budżetem lub czymkolwiek innym – mniej doświadczonych lub mniej profesjonalnych influencerów do tego, by zrobili coś, w co sami nie wierzą. Polecili słaby produkt albo taki, którego nie przetestowali lub opublikowali nachalne lokowanie produktu zamiast ciekawego contentu. Ważne kwestie dotyczą też pomylenia narzędzi – gdy robimy kampanię wizerunkową, nie liczmy na natychmiastowe efekty sprzedażowe czy performance’owe. Albo budujemy love brand, albo stawiamy na performance.

R.T.: W porządku. W takim razie przejdźmy do rynku FinTech. Czy mieliście już styczność z fintechami? Zgłaszały się do Was fintechy z propozycją współpracy?

K.B.: Mamy już za sobą udane kampanie dotyczące płatności internetowych czy cyberbezpieczeństwa. Spektakularnym przykładem jest realizacja na kanale Rafała Gębury – 7 metrów pod ziemią dla mBanku, który prowadzi aktualnie społeczną kampanię dotyczącą bezpieczeństwa w sieci. Ponad 670 tysięcy organicznych wyświetleń wygenerowało wideo, w którym prowadzący kanału przeprowadza wywiad z byłym hakerem.

Materiał przybliża widzom niebezpieczeństwa, jakie mogą spotkać ich w internecie oraz pokazuje, jak zabezpieczyć konta oraz dane przed potencjalnym ich przechwyceniem. Efekty? Idealne wpisanie kampanii w dziennikarski format realizowany przez Rafała Gęburę, ponad 26 tysięcy łapek w górę i prawie 3 tysiące komentarzy pod filmem – a te liczby będą rosnąć. Odcinek o bezpieczeństwie w sieci, w ramach kampanii mBanku, zrealizowali również twórcy kanału Matura To Bzdura.

Zaufały nam też takie firmy jak Loando.pl czy Walutomat.pl. Pierwszy z nich to internetowa porównywarka pożyczek, drugi – kantor online. Kampanię dla Loando.pl realizowało dwóch naszych influencerów – Dawid Frank oraz Planeta Faktów, łączny zasięg ich publikacji to prawie milion wyświetleń. Te kampanie to nie tylko lokowanie produktu czy usługi, ale też edukowanie, wyjaśnianie działania i pokazywanie szerszego, interesującego widza, kontekstu.

No i oczywiście – odsyłanie widza bezpośrednio na stronę klienta! Bardzo wyspecjalizowanych usług jeszcze nie mieliśmy – ale to raczej kwestia czasu: youtuberzy potrafią skomplikowane zagadnienia albo tłumaczyć w bardzo jasny i przystępny sposób albo w sposób lekki i rozrywkowy – nie tylko więc osiągają ogromne zasięgi, docierają do konkretnych grup docelowych, długo utrzymują uwagę, ale i tworzą treści, które przez ich widzów są po prostu lubiane, zrozumiane i przyswajane. A taki zestaw “supermocy” dla firm z branży fintech może być bardzo cenny.

R.T.: Co można powiedzieć o influencer marketingu w branży FinTech? Czy fintechy dobrze korzystają z możliwości Internetu jako narzędzia promocji?

K.B.: Wyżej wymienione przykłady potwierdzają, że niektóre fintechy już robią to dobrze! Te, które nie korzystają jeszcze tak sprawnie z “gotowych rozwiązań”, czyli influencerów i popularnych formatów wideo mam nadzieję, że szybko nauczą się od konkurencji. Może po tym wywiadzie choć trochę się to zmieni (śmiech).

R.T.: W takim razie jak fintechy powinny korzystać z influencer marketingu? Na co trzeba zwrócić uwagę? Co moglibyście im poradzić?

K.B.: Jest pewna złota, uniwersalna zasada, która wciąż nie jest oczywista – korzystać z supermocy influencera i ufać jego intuicji. Powtarzam to jak mantrę, bo to jeden z ważniejszych składników przepisu na sukces w kampanii z twórcą internetowym. Nawet nie wyobrażacie sobie, na ile wciągających sposobów można opowiedzieć o waszym produkcie, usłudze czy marce. Ale można się o tym łatwo przekonać!

R.T.: Czy w tak „delikatnej” branży jak sektor finansowy można swobodnie korzystać z nowoczesnych form reklamy? Może nawet trzeba to robić, aby się wyróżniać?

K.B.: Trzeba i to nawet nie, by się wyróżniać, ale żeby nadążyć za zmieniającą się percepcją odbiorców. Z badań wynika, że 92% konsumentów bardziej ufa rekomendacjom innych ludzi – nawet jeśli w ogóle ich nie zna – niż komunikatom marki. To odnosi się do każdego rynku.

R.T.: To prawda. Na koniec zapytam o plany LifeTube na 2019 rok. Jakie nowości przygotowujecie na najbliższe miesiące?

K.B.: Mam nadzieję, że dużo nowatorskich kampanii z fintechami (śmiech)! Jako LifeTube mamy już mocną pozycję na rynku – ufają nam agencje i znają nas klienci. Skupiamy się teraz na zapewnieniu naszym twórcom jak najciekawszych współprac i możliwości do rozwoju (dlatego też angażujemy się w sprzeciw artykułowi 13). Myślimy o LifeTube jako o “firmie przyszłości”, nie przestajemy więc wdrażać nowych technologii i rozwiązań – na 2019 rok szykujemy kolejną petardę!

R.T.: Dziękuję za rozmowę.

K.B.: Dziękuję.

Z Kamilem Bolkiem rozmawiał Rafał Tomaszewski.